Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73465

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Metodą losowania przeczytałam dziś kilka historii o wynajmowanych mieszkaniach i postanowiłam dodać swoją.

Będzie krótko.

Jako zielone przed-studenckie stworzenie, nie mające pojęcia o rynku wynajmowanych nieruchomości, poprosiłam o pomoc rodziców, którzy wraz ze mną rozglądali się za ogłoszeniami.

I tak, pewnego dnia, wchodzę sobie do kuchni, a tam ledwo powstrzymująca się od śmiechu mama kończy właśnie rozmowę telefoniczną.

Żeby nie przedłużać:
"Córka ma:
- wracać do domu rodzinnego na KAŻDY weekend;
- jadać na mieście - kategoryczny zakaz korzystania z kuchni; tak, tak - wchodzić też nie wolno! A "lodówkowe" jedzenie trzymać... Na parapecie... Bo szeroki taki jest...;
- kąpać się najpóźniej o 20.00;
- wracać do domu najpóźniej o 21.00 (i nie, nie kąpać się rano, tylko wieczorem następnego dnia);
- nie zapraszać chłopaka ani koleżanek, bo ona nie chce nikogo żenić (studentkę - żenić? I to z koleżankami? No ok, zakaz nocowania rozumiem, ale jakieś krótkie wizyty..?);
- nie słuchać muzyki (to akurat zrozumiałe - głośnej muzyki sama nie lubię; ale tutaj nie można było słuchać muzyki W OGÓLE);
- w związku z powyższym - o telewizorze czy komputerze nie ma mowy;
- w związku z powyższym - o dostępie do Internetu nie ma mowy".

I ostatnie stwierdzenie pani:
"I zimą koniecznie, koniecznie dokładać się do rachunków! Do prądu przede wszystkim! Bo wie pani co? Ci studenci, to teraz lampki mają! Bo oni... ONI TO SIĘ UCZYĆ CHCĄ!!!"

Wszystko to za 400 zł miesięcznie... I tu od razu zaznaczam - 8 lat temu w moim mieście studenckim średnia za pokój to było 300 zł ze wszystkimi opłatami.

Nie miałam mamie za złe, że prawie padła z wrażenia.

dziwni ludzie dziwne wymagania

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 287 (301)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…