Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73549

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, co wypada a czego nie, kiedy się jest samotną matką.

Z ojcem mojej czteroletniej córki nie jestem z przyczyn opisanych w poprzednich historiach. Nigdy nie patrzyłam na mężczyzn przez pryzmat tego jednego nieudanego, burzliwego wręcz związku. Wiedziałam, że są na świecie normalni faceci, a zakładanie z góry, że są socjopatami znęcającymi się nad kobietami uważałam za krzywdzące. Tak więc po jakimś czasie od zakończenia toksycznych relacji, zaprzyjaźniłam się z kolegą z uczelni.

Początkowo tylko się lubiliśmy. Byliśmy ze sobą szczerzy, dobrze nam się rozmawiało i tak jakoś wyszło, że podjęliśmy decyzję o byciu razem (bez ochów, achów i motylków w brzuchu). Były to dość zdroworozsądkowe relacje - żadne z nas nie było zakochane, po prostu spełnialiśmy swoje potrzeby fizyczne i emocjonalne. Po kilku miesiącach takich relacji przyszła miłość. Serio, nie było między nami zaślepienia, jakie towarzyszy zakochanym ludziom. Jesteśmy ze sobą od dwóch lat, moja córka go uwielbia i jest to jedyny ojciec, jakiego naprawdę ma. Nie mieszkamy razem, ponieważ najpierw chcemy skończyć studia, zanim poukładamy sobie wspólnie życie. Tak więc czeka nas jeszcze przynajmniej rok związku na odległość, ale nie przeraża nas to. Mam świadomość, że on też musi się stopniowo oswajać z rolą "przybranego ojca". To tyle, tytułem wstępu.

Ostatnio, kiedy sprzątaczka robiła porządki w moim biurze, opowiedziała, że podsłuchała rozmowę pielęgniarek. Jedna z nich jest kilka lat po rozwodzie. Była oburzona tym, że się z kimś związałam, bo "tak nie można". Sprzątaczka wtrąciła się w ich plotkowanie o mnie.
[S] No ale co w tym złego, że sobie kogoś znalazła?
[P] No jak to co?! Tak nie można przecież. Ja po rozwodzie nie myślałam o tym, żeby sobie szukać faceta.
[S] Skoro są szczęśliwi, to czemu mieliby nie być razem?
[P] No bo TAK NIE MOŻNA (żelazny argument). Nie wypada.

Nie jest pierwszą i pewnie nie ostatnią, która krzywo patrzy na mój związek. Okazuje się, że żyjemy w takim społeczeństwie, że nie mogę się przyznać do związku z mężczyzną, który nie jest ojcem mojej córki. Bo samotnej matce nie wypada żyć długo i szczęśliwie. Biorąc przykład z pielęgniarki, powinnam zamknąć serce na cztery spusty, wychowywać córkę samotnie, a potem co? Zgarnąć nagrodę za trud wychowania młodego człowieka w postaci specjalnego miejsca w raju?

samotna matka

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 252 (310)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…