Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73617

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rodzinę ze strony mamy mam "moherową". Ja jestem osobą zdecydowanie niereligijną. Ślub nie był naszym priorytetem, ale razu pewnego podjęliśmy wspólną decyzję, że jednak weźmiemy. Oczywiście w USC.

Do mamy regularnie dzwoni jej piekielna siostra (tak, zamiast przyjechać z sąsiedniego miasta, to dzwoni), prawdziwy wojowniczy moher. No i pyta za każdym razem, co u mnie, mama zgodnie z prawdą poinformowała, że wzięliśmy ślub. Taki bez gości i wesela.

Co na to ciotka? Och, jak dobrze, no bo to wstyd na całą rodzinę, tak z kochankiem i nieślubnym dzieckiem tyle lat, to bardzo źle widziane było i demoralizujące dla młodszego kuzynostwa, że ja, najstarsza, powinnam przykładem świecić dla młodszych kuzynek i kuzynów, och jak dobrze, że się wreszcie nawróciłam. A czy aby ksiądz nie miał zastrzeżeń, że z dzieckiem do ślubu, że chyba nie ośmieszyłam się białą suknią i takie tam.
Mama spokojnie odpowiada, że ksiądz nie miał nic przeciwko temu, bo nie został poinformowany, a i jego jurysdykcja do USC nie sięga, więc nie był niepokojony. A sukienkę miałam w pięknym kolorze fuksji.

Ciotka w szał wpadła, że to przecież jeszcze większy wstyd dla rodziny, co babcia na to, pewnie zawał przeszła, bo to już w ogóle nie rokuje na ślub kościelny i że to może zaszkodzić jej synkowi, który za ponad rok przyjmuje święcenia kapłańskie. Ojoj, oby się nie wydało, bo jej synek może mieć kłopoty w pracy z powodu naszego ślubu cywilnego. I że wobec tego nas na te święcenia nie zaproszą, bo jak się wyda, to będzie taaaki wstyd, bo rodzina księdza musi być wręcz kryształowa i bez cienia wątpliwości.
Babcia to chyba najmniej waleczna osoba w całej rodzinie.

Minęło wiosna, lato, jesień i zima, ciotka zgorszona dzwoniła jakby mniej. Uaktywniła się wiosną przyszłego roku, bo tuż tuż święcenia jej synka. I tak wydzwaniała do mojej mamy co tydzień z każdą bzdurą, no generalnie szczegółowe sprawozdanie ze wszystkiego. I do babci, rzecz jasna, też.
Rodzice, babcia, pojechali na to wydarzenie.
Co się okazało, w tym samym czasie, kiedy ciotka wydzwaniała z każdą bzdurą, córka ciotki, moja kuzynka a chrześniaczka mojej mamy, wnuczka naszej wspólnej babci, na początku studiów będąc, wyszła za mąż! Tylko ciotka w ferworze przygotowań, zapomniała poinformować. Dla mnie luzik. Matka nieco zmieszana, ale przyjęła do wiadomości bez komentarza. Coś tolerancyjna się zrobiła. Po imprezie znowu cisza do października, kiedy cioteczka postanowiła poinformować moją mamę, że została babcią. I tu się zaczyna sytuacja odwracać, trolling mojej mamy mistrzowski i przez ciotkę to pewnie moja mama zostanie uznana za piekielną.
Rozmowa mniej więcej taka:

C(iotka): (dajmy na to) Ania urodziła córeczkę.
M(ama), Ojej, ale gdzie, w Polsce?
C: Nie, no przecież oni się nie wyprowadzali nigdzie.
M: No to ja wiem, ale gdzie urodziła?
C: No jak gdzie, no w szpitalu, w naszym mieście.
M: A to u was jest taki specjalistyczny odział?
C: No ale jaki specjalistyczny? No normalna porodówka i odział noworodkowy.
M: A co z dzieckiem, jakie ma szanse?
C: (wytrącona z równowagi) Ale na co szanse? No bo nie rozumiem.
M: No a jest w inkubatorze, samo oddycha?
C: (wkurzona) No ale w jakim inkubatorze, no niby dlaczego w inkubatorze, duże, zdrowe dziecko, 55 cm, 3500 wagi, jaki inkubator?
M: O szok! Taki duży wcześniak?!
C: A skąd tobie przyszło do głowy, że to może być wcześniak? kto ci powiedział, że wcześniak?
M: No umiem liczyć? W maju czerwcu ślub, a w październiku dziecko, to jest max 5 miesięcy, czyli dziecko w piątym miesiącu ciąży to przecież skrajny wcześniak i nie każdy ma szansę na przeżycie. Bo chyba w tak katolickiej rodzinie, z księdzem w dodatku, to chyba nikt nie uprawiałby seksu przed ślubem, w tak młodym wieku i nie brał ślubu w czwartym miesiącu ciąży z powodu tejże ciąży! Taki wstyd i demoralizację tuż pod okiem księdza wykluczam zupełnie, więc jedynie wcześniak wchodzi w grę. No chyba nie brała w pośpiechu ślubu z powodu ciąży, tylko żeby starszemu bratu nikt uwagi nie zwrócił.

Rezultat: ciotka obrażona, babcia musiała godzić swoje zwaśnione na jakieś 2 lata córki. Jednej i drugiej się oberwało, młodszej za wtykanie nosa w nieswoje życie, starszej za niepohamowany sarkazm. Choć po następnych paru latach przyznała, że akcja mamy podobała się wszystkim.

mohery

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 501 (549)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…