Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73723

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ach, te historie z komunikacji miejskiej...

Dojeżdżam do pracy autobusem, który w godzinach ma dodatkowe kursy - ale skrócone. Generalnie rano i koło 16.00 linia jeździ co 6 minut, ale co drugi kurs kończy się w 2/3 trasy (akurat tam wysiadam w zatoczce).

Autobusy tej linii na skróconych kursach:
- są oznaczone w rozkładzie literką "c"
- mają na wyświetlaczu z przodu, w środku i z boku napis z informacją (zamiast dużego "PIEKIELNA" jest drobniejszymi literami "Niebiańska kurs skrócony", widać wyraźnie, że coś jest inaczej)
- na tablicach z trasą autobusu w środku na żółto zaznaczone są teksty o "trasie skróconej" i sama wypisana trasa jest krótsza
- dodatkowo te autobusy są zawsze krótkie (przegubowce jeżdżą na "normalnej" trasie)
Wystarczy więc popatrzeć, żeby się zorientować, że jest jakaś zmiana.

To, że zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zorientuje się, że autobus nie jedzie normalnie - to norma. Ba, często te osoby wsiadają na ostatnim przed końcem trasy przystanku, po czym są w lekkim szoku, gdy 300 metrów dalej skręcamy w uliczkę z zatoczką. Ale cóż - wysiadają i jest spokój.

Dzisiaj jednak przebiegło to inaczej.

Dwa przystanki przed końcem trasy wsiadł facet. Autobus dojechał, gdzie miał dojechać, i stoi na światłach na pasie do skrętu w stronę zatoczki. Facet patrzy, co się dzieje, pyta, pasażer obok tłumaczy, że koniec trasy. Najwyraźniej jednak panu nie przypadło to do gustu. Poszedł więc do kierowcy, który już zdążył już ruszyć.

- Przepraszam, ale ja muszę dojechać na Piekielną
- Tak?
- Czemu pan tu skręcił?
- Proszę panam, to koniec trasy, kurs jest skrócony.
- Ale ja nie wiedziałem.
- Proszę pana, tu kończę kurs. Przystanek w stronę Piekielnej jest tu, przy ulicy (pokazuje ulicę, 100 metrów dalej)
- Ale ja muszę na Piekielną! (facet podnosi głos)
- To proszę pójść na przystanek, a teraz opuścić autobus. Zakończyłem trasę.
- Nie!

Kierowca zdębiał, ludzie, którzy chcieli wysiąść (czekaliśmy na odblokowanie drzwi) też.

- Ja muszę na Piekielną! A pan tu skręca gdzieś!
- Proszę pana, to kurs skrócony!
- Nigdzie nie było napisane!
- Wszędzie jest napisane!
- Skargę na pana złożę, pan ludzi wywozi!

Drzwi zostały odblokowane, wyszłam, ale facet w autobusie został. Jeszcze gdy doszłam do przejścia dla pieszych, widziałam przez szyby autobusu, że stoi przy kierowcy.

Ot, warszawscy lokalni wariaci... Tylko kierowcy i jego nerwów szkoda.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 254 (268)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…