Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#73799

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z dziś.
Dziś zapowiadali upały, więc na spacer z psem postanowiłam wyjść ok. godz. 8:00. Z powodu, że idę tylko na szybki spacer niw wzięłam portwela. Idę sobie idę, i nagle pod sklepem spotykam jakąś cygankę. Nie zwróciłam na nią uwagi, idę dalej. Ona natomiast biegnie w moją stronę, dosłownie łapie mnie za rękę i mówi:
-[C]yganka- Poczytam pani przyszłość, tylko 7 zł.
-Ja- Nie, dziękuję, nie chcę.
-C- No proszę panią... (Jeździ mi palcami po dłoni) Widzę, widzę, Saturn nakłada się z Marsem i przyniesie dziś pani szczęście...
-Ja- Nie chcę żadnych wróżb, nawet nie mam przy sobie pieniędzy.
(Powiedziałam i wyrwałam swoją rękę i poszłam dalej. Oczywiście ona dalej za mną biegnie.)
-C- Widzę szczęście, widzę miłość, ojciec koziorożec dopomoże... ( wyjęła z torby jakąś karteczkę z takim znakiem ♑ i wepchnęła mi do ręki) 2 zł, tylko 2 zł...
-Ja- Ale ja nawet nie mam pienędzy, zresztą nic od pani nie chcę.
-C- To może taki amulet szczęścia? Przynosi pieniądze! (pokazała mi jakiś zielony wisiorek) tylko 9 zł.
-Ja- Nic od pani nie chcę. ( krzyknęłam już zdenerwowana. Na szczęście byłam już blisko domu, więc szybko weszłam do środka, a pani jeszcze dobre 10 minut stała pod bramą i coś tam wróźyła)

Nie rozumiem takich ludzi. Wyraźnie jej mówiłam, że nie mam pieniędzy, a ona i tak za mną leciała. Oczywiście cała rozmowa odbyła się podczas gdy ja szłam, a ona za mną biegła i gadała jakieś tam głupoty.

Cyganka

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 27 (117)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…