Mało piekielne, ale upierdliwe. I sądzę dające do myślenia...
Jestem listonoszem Poczty Polskiej.
Zawsze jak doręczam list polecony, mówię odbiorcy aby podpisał się swoim nazwiskiem.
A ten podpisuje się za adresata. Nagminne jest to zwłaszcza u starszych osób przy odbieraniu przesyłki urzędowej lub z sądu.
Wedle przepisów przesyłkę mogę wydać każdemu dorosłemu domownikowi, chyba, że jest adnotacja "do rąk własnych", lub adresat złożył zastrzeżenie.
Czemu więc ludzie wolą podrobić podpis, za co są paragrafy, niż odważnie podpisać się swoim nazwiskiem?
Jestem listonoszem Poczty Polskiej.
Zawsze jak doręczam list polecony, mówię odbiorcy aby podpisał się swoim nazwiskiem.
A ten podpisuje się za adresata. Nagminne jest to zwłaszcza u starszych osób przy odbieraniu przesyłki urzędowej lub z sądu.
Wedle przepisów przesyłkę mogę wydać każdemu dorosłemu domownikowi, chyba, że jest adnotacja "do rąk własnych", lub adresat złożył zastrzeżenie.
Czemu więc ludzie wolą podrobić podpis, za co są paragrafy, niż odważnie podpisać się swoim nazwiskiem?
Ocena:
175
(197)
Komentarze