zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia śmieszna, nie piekielna.
Prawie rok temu, z uwagi na odejście poprzedniego, kupiliśmy nowego kota, bo "Dziecko musi mieć zwierzątko!" jak mawiała babcia. Większość ceny pokrył mój brat, więc o ile był w domu, to on go wychowywał i się nim opiekował.
Aby przekonać kota do jedzenia "chrupek", czyli suchej karmy, posadził go na platformie na drapaku, i pokazywał:
-Kocie, patrz. Jaki chrupek. Patrz jaki dobry(dał mu powąchać jeden). No, dobre, Co nie? Patrz jakie dobre.
Zjadł jednego dla "zademonstrowania", po czym:
-Ha, rzeczywiście dobre.
I teraz je te kocie chrupki jak batony lub coś w tym stylu :D
Prawie rok temu, z uwagi na odejście poprzedniego, kupiliśmy nowego kota, bo "Dziecko musi mieć zwierzątko!" jak mawiała babcia. Większość ceny pokrył mój brat, więc o ile był w domu, to on go wychowywał i się nim opiekował.
Aby przekonać kota do jedzenia "chrupek", czyli suchej karmy, posadził go na platformie na drapaku, i pokazywał:
-Kocie, patrz. Jaki chrupek. Patrz jaki dobry(dał mu powąchać jeden). No, dobre, Co nie? Patrz jakie dobre.
Zjadł jednego dla "zademonstrowania", po czym:
-Ha, rzeczywiście dobre.
I teraz je te kocie chrupki jak batony lub coś w tym stylu :D
Brat
Ocena:
-19
(29)
Komentarze