Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#74107

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wczoraj zastałam mamę wściekłą jak osa, a do dnia dzisiejszego jest wściekła jeszcze bardziej. Wcale jej się nie dziwię.
Ale od początku...

Moi dziadkowie, rodzice mojej mamy mieszkali ponad 300 km od nas, mama była dla nich jedyną bliską rodziną.
Trzy tygodnie temu zmarł dziadek, ojciec mojej mamy. Większość umów była zapisana na niego, w tym umowa na telefon komórkowy (stacjonarnego nie ma). Babcia pozostała jeszcze tam, załatwiając wszelkie sprawy urzędowe (później chcemy ją stamtąd zabrać do nas).

I między innymi babcia (lat prawie 80) podążyła do sieci T-Mobile poprosić o przepisanie umowy na nią z powodu śmierci męża. Wydawać by się mogło - normalne. Telefon był jedynym zabezpieczeniem dla niej w razie jakiegokolwiek wypadku w mieszkaniu. Serwis obiecał przygotować umowę, która pozwoliłaby zmienić właściciela.
Dnia 8 lipca zablokowano babci możliwość wykonywania połączeń i wiadomości wychodzących.
Dwa dni później zablokowano także połączenia przychodzące.
... "Co jest?" - rzekłyśmy z moją mamą jednocześnie.

Resztki kontaktu utrzymałyśmy przez sąsiadkę babci, która czasem pozwalała jej zadzwonić ze swojego numeru. I tu przechodzimy do dni obecnych.
Wczoraj mama rozmawiała z babcią właśnie przez ten numer, to babcia zapewniła, że wciąż czeka na rozwiązanie sprawy starego numeru i że ona nic nie wie.
No to mama postanowiła zadzwonić do BOKu - czekała ponad pół godziny, nie połączyli jej z konsultantem.
No to spróbowała zadzwonić mimo wszystko na telefon babci.
"Nie ma takiego numeru."
Zlikwidowali numer z powodu śmierci właściciela? Zapomnieli o przepisaniu numeru? Co jest x2.

Znalazłam, jak wspomniałam wyżej, mamę całą wściekłą piszącą list na kartce, obok leżała jej stara komórka. Mama kupiła nowy starter, wzięła swój stary aparat, a mnie wysłała szukać, jak się zamawia kuriera do domu, bo potrzeba na już, teraz, natychmiast. Głupia ja rzekłam, że polecony priorytet na poczcie też dojdzie następnego dnia.
Mama to kupiła, zapakowane pudełko wcisnęła mi w ręce i wysłała nadać. Poszło Pocztexem z doręczeniem do rąk własnych.

Dzień następny, rano. Śledzenie paczki wskazuje już na mieścinę babci, więc paczka zaraz przyjdzie. Miodzio? Chciałoby się.
Dzwoni babcia, my obie mina "O.o".
- No, bo ja wzięłam sobie telefon za złotówkę z oferty,to teraz będziemy mieć wreszcie kontakt.
- ... Ale Ty chciałaś ten stary numer.
- Ale po co czekać, to tylko złotówka.
- Z jakiej sieci...? Abonament, na kartę?
- A ja nie wiem!
- A podpisywałaś coś?
- A ja nie wiem, coś podpisywałam, ale nie czytałam! Mam to, to w domu poczytam!
- Ale do Ciebie paczka akurat idzie...
- A co wy mi tu bez mojej zgody przysyłacie?!
Eh...
Rozłączyła się, na mieście była. Po chwili dzwoni kurier, że jest pod drzwiami, nikogo nie ma, co on ma robić.
- Mógłby Pan przyjść za 2 godziny? Właścicielka akurat wyszła.
- Nie mogę, nie pasuje mi to. Mogę awizo zostawić.
- Km... a jutro ewentualnie?
- No jutro mogę przyjść. Ale! O tej samej porze!
Dobrze... zgodziłyśmy się, bo babcia mieszka od poczty kawał drogi.
Babcia dzwoni, jak jest już w domu. Mama prosi, żeby została w przedziale godzinowym 9-10 w mieszkaniu, bo kurier będzie jechał.
- Ale mi to nie pasuje, ja na cmentarz wówczas idę!
- A nie możesz później..?
- Nie, nie mogę! Mnie jakiś kurier nie obchodzi!

... eh.
Stwierdzam, że obu nam się odechciało wszystkiego.

T-Mobile Pocztex i rodzina w jednym

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 54 (140)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…