Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#74270

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miał być komentarz na temat historii o ŚDM 2016 http://piekielni.pl/74262#, ale stwierdziłam, że zasługuje on na osobną historię.

Wiejska parafia, organizowanie spotkań przed bierzmowaniem.

Ówczesny ksiądz proboszcz wymyślił, że takowe będą się odbywać co tydzień o godzinie 18.00. Ale wiadomo - zimno, ciemno, nieprzyjemnie, a dla niektórych udział w spotkaniu (oczywiście obowiązkowym - dopuszczalna była tylko 1 nieobecność) oznaczał kilkukilometrowy spacer, gdzie większa część drogi była nieoświetloną trasą z ograniczeniem prędkości do 90 km/h.

(Uprzedzam pytania - autobusu nie było, odblaski nie były wtedy jeszcze aż tak rozpowszechnione, a nie były to czasy, kiedy w każdym domu znajdował się samochód).

W związku z powyższym rodzice uczniów udali się do księdza z prośbą o przesunięcie spotkań - może przed Mszą św., może tuż po lekcjach?

Oczywiście usłyszeli odpowiedź odmowną - nie, spotkania MUSZĄ odbywać się po Mszy, bo młodzież MUSI w niej uczestniczyć (czy tylko mnie się zdaje, czy naprawdę sakrament bierzmowania jest dla wielu młodych ludzi pożegnaniem z Kościołem? Czy to nie aby przez to ciągłe przymuszanie?)

Rodzice: Ale proszę księdza, dzieci mają naprawdę daleko do domu, a autobusy już o tej porze nie kursują...
Ksiądz: To niech ktoś po nich przyjedzie.
R: Nie zawsze jest możliwość...
K: To niech się przejdą, młodzi są.
R: Ale to okres zimowy, ciemno, brak latarni, a samochody jak tam jeżdżą, sam ksiądz wie. Może im się coś stać...
K: Jak zginą, to w imię Boga.


To tyle, jeśli chodzi o empatię duchownych wobec świeckiego społeczeństwa.

duchowieństwo

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (227)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…