Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74297

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu, jacyś nasi politycy, mniejsza o opcję, szczycili się tym, że teraz tak łatwo założyć działalność gospodarczą.

A szkoda. Bo kilka ostatnich lat moich doświadczeń pokazuje, że wręcz przeciwnie - kandydat na przedsiębiorcę, a zwłaszcza pracodawcę, powinien przejść serię bolesnych badań na okoliczność tendencji do oszustwa i złodziejstwa, debilizmu, sprawdzić poziom empatii i... a, nie chce mi się dalej wymieniać, bo coś mnie trafia.

Będzie dosyć długo, historia o tym jak odbyłem swoje 9 miesięcy podmorskiej żeglugi, pod światłym przywództwem Kapitana Niemo (skrót od "niemota"), na okręcie... dobra, dobra, zostawmy nazwę firmy w tajemnicy.

Słowem wstępu: firma budowlana, specjalizacja - hydraulika, automatyka, techniki basenowe. Szczególnie nastawiona na przetargi publiczne.
Zatrudnia kilkanaście osób, sporą część nawet legalnie, bo wiecie, papiery się muszą zgadzać, jakby się Unia przyglądała, któż to za jej pieniądze kopie te dołki w ziemi.

A rzeczywistość... lecimy z koksem.

1. Zarządzanie

Kapitan Niemo ma, nomen omen, słaby słuch i zawsze mylił to z "zażądaniem". Żąda więc na przykład dodatkowej ćwiartki przed jazdą samochodem. Często potrafi zażądać, żeby pracować, na przykład, 14 czy 16 godzin z rzędu bez przerwy.
Ale żeby czymś zarządzać... zostawmy nawet teorie akademickie, ale tak mi się wydaje, że jak się prowadzi budowę obiektu za blisko 8 baniek, to wypada cokolwiek o niej wiedzieć. Jakkolwiek rozsądnie ustawić zasoby. Nie doprowadzać do sytuacji, że po prawie roku pracy, twoi pracownicy dowiadują się od osób postronnych, jaki jest ich zakres zadań i dopiero wtedy czytać pierwszy raz umowę. Sporządzić harmonogram. Ustalić kierowników, brygadzistów, jak zwał tak zwał.
Cokolwiek.

W praktyce? "Chłopcy, zaczynamy nową budowę. Jedźcie w drugi koniec kraju i zacznijcie coś robić. Za parę miesięcy może ktoś inny wam powie, co i po co".

Efekt? Opóźnienie ponad pół roku względem umowy. Ale Niemo o tym nie wie za bardzo, w końcu średnio ją czytał.

2. Że na budowie za państwowe tudzież unijne pieniądze nikt nie kopnął Niemo w odwłok za takie opóźnienia? Ja nic więcej nie powiem bez adwokata, ale domyślcie się, dlaczego inwestor udawał, że nie widzi.

3. BHP

Kojarzone przez Niemo jako skrót od "Bierz Hultaju Piwo". Przy czym "hultaju" to tak na potrzeby cenzury napisałem.
Pracownicy pracują przy prądzie? Na wysokościach, i to grubo powyżej 3m? Drobiazg. Badania lekarskie są dla słabych. Uprawnienia dla ciot. Na pewno doskonale wiesza się na słupie latarni kamerę, w lutym, przy wietrze rzędu 80km/h, stojąc na drabinie opartej o tę latarnię. Na grząskim gruncie. Zgadujcie trzy razy, ile punktów oparcia ma drabina oparta o słup średnicy rzędu 20 cm, na wysokości około 5-6 metrów.
Do wyłączenia rozdzielni średniego napięcia najlepiej jest wysłać pracownika bez uprawnień, w mokrych najczęściej butach, opcjonalnie w rękawicy gumowej jak miał dobry humor.
Że co, że powinna to robić elektrownia? A kto by na nich czekał, jeszcze płacił te 200 czy ileś złotych. Zostanie na wódkę.

Spokojnie, przez ten blisko rok były tylko trzy wypadki przy pracy, z czego tylko dwa zakończone hospitalizacją. Jeden przez brak kasków, dwa przez upadki z drabin. Na szczęście wszyscy byli zatrudnieni legalnie i mieli opłacone skłahadki zdrohahawothahahahahahaha!!!ne.

4. Planowanie

Kolejny po "BHP" niezrozumiały dla Niemo zwrot. Kojarzony zapewne z plantowaniem terenu, bo wiecie, słaby słuch.
Żeby się nie rozpisywać: masz do dyspozycji trzech ludzi. I trzy miejsca, gdzie oni są równolegle potrzebni, ale o skrajnie różnych priorytetach. Naturalnie, najlepiej wtedy wysłać dwóch tam, gdzie spokojnie może to poczekać tydzień, a jednego - nowego - na już opóźnioną i naglącą inwestycję. I niech tam łazi, niech inwestor widzi, że ktoś jest.

Że pracownicy mają życie prywatne i swoje plany? Aaale tam. Wymyśl prawie tydzień w tydzień jakąś skomplikowaną przepinkę urządzeń na piątek po południu. Nie widzieli rodziny dopiero pięć dni, niech posiedzą jeszcze weekend i kolejny tydzień, bo przy takiej przepince ZAWSZE coś się sp...owodów różnych nie uda. Że Niemo nie ma życia prywatnego, lub ucieka od niego jak najdalej (patrz: próba takiej właśnie ryzykownej przepinki 23 grudnia, gdzie nawet inwestor prosił, żeby to zrobić po nowym roku) - ty też masz nie mieć. To jednak było robione z tak oczywistą premedytacją, że bardziej pasuje do działu "ku...stwo" niż "planowanie", ale takiego działu nie przewiduję... chwilowo.

5. Logistyka
Bez jaj.

6. Płatności
To jest Wyższa Szkoła Zarządzania Finansami im. Kapitana Niemo. To jest doktorat, to jest profesura, to jest papież nowej religii czczącej Chaos. To jest...

To jest tak, że jeżeli słyszeliście w życiu cokolwiek o różnicy między przychodem, dochodem, zyskiem, rentownością, cokolwiek o cash flow, zapomnijcie o tym natychmiast.
Oto wielka tajeemnica wiaaary!

Prowadzisz kilka inwestycji naraz, ale tylko jedną dużą. I drugą, też dużą, ale dopiero w planach.
Wiesz, że z tej pierwszej dostaniesz pokaźny zastrzyk siana w styczniu (mówimy o kwotach rzędu kilku mln złotych). A z tej planowanej dopiero - być może - w czerwcu (pamiętacie, planowanie).
Co zrobisz wiedząc, że przez pół roku nie wystawisz żadnej faktury, masz na utrzymaniu kilkunastu pracowników, biura, flotę, bieżące wydatki, spłacenie kosztów inwestycji (sprzęty i materiały na kredyt, dajmy na to)?

Ktoś głupi pomyślałby "spłacę bieżące zobowiązania, zachomikuję na lokacie odpowiednią ilość kasy żeby utrzymać firmę przez pół roku, resztę przejem/zainwestuję". Zaprawdę powiadam Wam, nie macie pojęcia. Za te pieniądze należy:
- wyjechać na fajne wakacje
- kupić do firmy dwie maszyny, bez których wszyscy sobie do tej pory doskonale radzili (bardziej fanaberia niż must have).

A pracownikom się powie, że pensje dostaną wkrótce. Kiedy piszę to, 28 lipca, "wkrótce" jeszcze trwa. Rekordziści mają uzbierane po 5-6 pensji. Ja, szczęśliwie tylko dwie i pół.

Niemo nie interesuje, że wynajmujesz mieszkanie, że masz narzeczoną w ciąży, że w zasadzie to już nie masz co jeść, a w zeszłym tygodniu odłączyli ci prąd. On nie ma takich problemów, to co go to obchodzi. On ci powie, że trzeba było oszczędzać to byś miał.

Naturalnym i nagminnym dla Niemo było także to, że o pensjach zwyczajnie... zapominał. Nie, że na nie nie miał. Nie, że był tak zajęty obowiązkami, że nie miał czasu.
Po prostu zapominał. Na zasadzie "dziś zrobię ci przelew", "dziś" trwało tydzień, po tygodniu "wczoraj przecież puściłem", żeby za dwa tygodnie "jutro będę miał chwilę to zrobię". Poważnie. Ale przynajmniej można było tak samo napisać elektrowni, gazowni, dostawcy telefonu i internetu, czy właścicielce mieszkania które wynajmujesz. Rozumieli.

Ale ja już się wyokrętowałem...(jest takie słowo? :)) I właśnie napisałem pozew. Opisując to wszystko, co powyżej, może nieco innym językiem.

I trzymajcie kciuki, mocno. A jeśli ktoś z czytających się zna cokolwiek na prawach "pracownika" na czarno, niech pierwszy rzuci komentarzem, jeśli ma ochotę oczywiście.

statek kapitana niemo budowlanka

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (242)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…