Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74311

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jedna z koleżanek z działu ostatnio awansowała - z naszego wspólnego stanowiska na nieco wyższe. Stanowiska są mniej więcej równoległe. My mamy swoją robotę, oni swoją, jednak w razie czego my - roboczo "asystenci" - pomagamy im - roboczo "decyzyjnym" - w technicznych pierdołach w programie firmowym. Oba stanowiska potrafią te techniczne pierdoły w większości ogarnąć, ale "decyzyjni" nie zawsze mają na to czas, niektórym brak umiejętności. Inna sprawa, że ich na zmianie zawsze jest dwoje (jedno od pracy w ogóle, drugie na nasłuchu i do pomocy peirwszemu), a asystent tylko jeden, więc zazwyczaj pracujemy każde sobie.

Koleżanka, odkąd awansowała, ciągle nam zleca rzeczone pierdoły. Nie to,że nie umie sama ich zrobić, w końcu była na tym stanowisku jeszcze 6 tygodni temu. Nie to też, że nie ma czasu - siedzimy wszyscy razem, widzimy swoje komputery i doskonale widać, że w tym czasie X siedzi na FB, coś czyta, ogląda YouTuba itp. (u nas w pracy to nic zdrożnego samo w sobie - praca jest zadaniowa, jak akurat nie ma co robić, to można krążyć po necie).

Samo w sobie byłoby to jeszcze tylko irytujące, ale do zniesienia, gdyby nie drobne upierdliwości. Często na przykład jestem zarobiona w swoich zadaniach - i nagle dostaję polecenie zrobienia takiej pierdoły, którą X może sama ogarnąć w 30 sekund, dosłownie 3 kliknięcia. Ale tego nie ogarnie, bo twierdzi, że nie pamięta jak. Więc muszę przerywać pracę (nie lubię tego strasznie), zapisywać, wychodzić z programu, wchodzić w nowe zakładki, robić tę pierdołę - w 30 sekund - i wracać do swojego zadania. Po kwadransie sytuacja się powtarza.

W tym samym czasie X siedzi na fejsie, idzie na fajkę. Do tego jest "decyzyjnych" dwoje, każde umie to zrobić (chociaż X twierdzi, że nie potrafi już), ale to drugie zwykle siedzi w słuchawkach i nawet nie słyszy, że była jakaś sprawa.

Co więcej. Na miejsce X przyjęta została nowa osoba, Y. Y jeszcze nie wszystko ogarnia, nie działa też tak szybko, czasem musi zapytać, o co "decyzyjnemu" chodzi dokładnie - jest to normalne, pracuje dopiero miesiąc.

Sytuacja analogiczna do opisanej wygląda na zmianie Y następująco:
Y pracuje. X prosi o zrobienie technicznej pierdoły. Y nie do końca rozumie, o co jej chodzi lub jeszcze tego nie robił i pyta o instrukcję. Wtedy słyszy "Spoko, zrobię to sama" - i X robi to sama, nie wyjaśniając nic Y i olewając go zupełnie. Na dodatek to ta sama pierdoła, której wykonania na moim czy innych asystentów zmianie "nie pamięta" i "nie umie" zrobić.

Sytuacje są nagminne. Na nasze protesty lub "za chwilę, jestem zajęty/zajęta" X reaguje foszkiem (nie obrazą, ale właśnie takim babskim foszkiem). Co ciekawe, inni "decyzyjni" nie mają najmniejszego problemu: jak trzeba, poczekają, aż skończymy swoje, jak trzeba - wyjaśnią Y wszystko, generalnie z pierdołami tego typu nawet się nie odzywają, bo nie ma sensu czekać na nas, skoro sami mają chwilę.

Cóż, do awansu X była fajną koleżanką. Teraz chyba woda sodowa uderzyła do głowy, bo nawet na piwo już z nami nie chodzi...

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 215 (235)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…