Zajmuję się wykonywaniem mebli. Jakiś czas temu - klient zamawia łóżko dla matki. Trochę później ramy są gotowe. Gościu ogląda je dokładnie, po czym zwraca się do mnie tonem raczej nie sugerującym zadowolenia:
- Tu za cienkie deski - pokazuje na dół. - Tu też bym trochę dołożył. Generalnie rzecz biorąc, to łóżko to kiepski pomysł.
- Pan, zakładam, daje mi do zrozumienia, że zawaliłem robotę - mówię uprzejmie, przygotowując się na cios i "obietnicę", że ów pan więcej do mnie nie przyjdzie.
- Nie no, wykonanie ładne, ale z tym jej tyłkiem... to się, k*wa, pod nią po prostu załamie!
Oczywiście nie powiedział mi wcześniej, że mamy do czynienia z wyjątkowo tęgą osobą. Dla niego to tylko tydzień więcej czekania, a dla mnie - transport "kiepskiego" łóżka z powrotem i dodatkowe godziny roboty.
- Tu za cienkie deski - pokazuje na dół. - Tu też bym trochę dołożył. Generalnie rzecz biorąc, to łóżko to kiepski pomysł.
- Pan, zakładam, daje mi do zrozumienia, że zawaliłem robotę - mówię uprzejmie, przygotowując się na cios i "obietnicę", że ów pan więcej do mnie nie przyjdzie.
- Nie no, wykonanie ładne, ale z tym jej tyłkiem... to się, k*wa, pod nią po prostu załamie!
Oczywiście nie powiedział mi wcześniej, że mamy do czynienia z wyjątkowo tęgą osobą. Dla niego to tylko tydzień więcej czekania, a dla mnie - transport "kiepskiego" łóżka z powrotem i dodatkowe godziny roboty.
prywatna manufakturka
Ocena:
473
(657)
Komentarze