Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74360

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dowiedziałam się, że mój syn ma autyzm. Postawiono pewną diagnozę przez ośrodek specjalizujący się w pracy z takimi dziećmi. W ciągu miesiąca wakacji udało mi się załatwić:
- zmianę przedszkola na integracyjne z terapiami mu potrzebnymi w trakcie zajęć;
- specjalistyczne usługi z MOPS-u, czyli Panią która przyjeżdża do syna cztery razy w miesiącu na 2h zajęć (trzeba dopłacić wg widełek MOPS-u no ale czego nie robi się dla dziecka);
- poradnię pedagogiczno-psychologiczną - wczesne wspomaganie rozwoju i nauczyciela wspomagającego.
Kupiłam książkę o pracy z autystykami i czytam - zawzięcie chłonę wiedzę, bo z synem ktoś musi te ćwiczenia powtarzać. Chcę też wiedzieć czemu stawiamy czoła.

Wieść rozniosła się po rodzinie i cóż:
- to jest mój wymysł - oczywiście, bo posiadanie w jakiś sposób dysfunkcyjnego dziecka jest świetną sprawą;
- lać jak trzeba i krzyczeć to mu przejdzie - żelazne zasady, tak tak;
- oj jaki on biedny i GŁUPI - wydaje mi się, że mądrzejszy od osoby wygłaszającej te opinie;
- dajcie go nam na tydzień, a będzie chodził jak w zegarku;
- szkoda nam was (mnie i męża);
- może go oddacie jakiejś rodzinie czy do jakiegoś ośrodka...

Brak mi słów, bo to jest moje dziecko, któremu trzeba pomóc, a nie zostawić. Chociaż nie będzie to proste zadanie. W nosie mam zdanie innych.

autyzm dziecko rodzina

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 286 (308)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…