Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74561

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piękne miasto, góry, przejście dla pieszych ze światłami.
Czerwone.

Stoję i czekam, obok mnie rodzina 2+2 - rodzice i dwoje dzieci, jeden maluch (ale już chodzący samodzielnie), drugie dziecko to kilkuletnia dziewczynka, wydaje mi się, że w wieku przedszkolnym (wybaczcie, nie umiem ocenić wieku dzieci po ich wyglądzie).

Za nami ozdobny murek/balustrada(?) oddzielający chodnik od "przepaści" (pod spodem spad porośnięty dużą ilością drzew i innej roślinności, niżej chyba tory, albo może rzeczka jakaś, nie wiem, nigdy się nie przyglądałam co tam jest).

Rodzinka coś tam sobie rozmawia, dziewczynka je lizaka. Nagle stwierdza, że już nie chce. Co na to ojciec?
- Jak już nie chcesz, to wyrzuć.
I wskazał głową za siebie, czyli za ten murek, w tę zieloną przestrzeń.
Dziecko oczywiście z radością posłuchało ojca, a potem jeszcze śpiewało o tym, że wyrzuciło lizaka.

Fakt, po tej stronie ulicy przy światłach nie było kosza na śmieci, ale wystarczyło poczekać na to zielone światło (które pojawiło się nawet nie pół minuty później) i wyrzucić lizaka do kosza, który był po drugiej stronie.
Może to mało piekielne, ale mnie mowę odjęło po prostu.

wychowanie

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 189 (223)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…