Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7462

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracując w ochronie magazynu po poprzedniej firmie ochroniarskiej przejęliśmy w spadku "groteskowy" obowiązek zanoszenia do biura zamówionej pizzy. Było tak dlatego, że nie mogliśmy wpuścić na teren obiektu gościa z pizzerii. Pewnego razu, kiedy jeszcze siłą rozpędu istniał takowy zwyczaj zaniesienie pizzy padło na mnie. Wcale się nie śpieszyłem do tego, bo nie dość że od początku byłem zdania, że to uwłacza naszej godności, by 40-letni facet biegł na 2 piętro z pizzą dla 20 letniej panienki, ale i ruch na bramie był spory i kilka minut pizza leżała sobie w wartowni. Kiedy w końcu poszedłem, wybrałem boczną klatkę schodowa, mało uczęszczaną, traktowaną raczej jako palarnię. Od momentu kiedy dziewczyny [D] z biura widziały samochód z pizzerii parkujący pod wartownią, a moim przyjściem minęło około 10 minut, więc zadzwoniły do mojego kolegi Zbyszka [Z]:
[Z] - Ochrona, słucham?
[D] - Dzwonimy z biura, by zapytać co z naszą pizzą?
[Z] - Oooo, kolega poszedł jakieś 15 minut temu.
[D] - Yyy??? To gdzie on jest?
[Z] - Chyba siedzi na schodach i je pizzę...
W pokoju biurowym, ku mojemu zaskoczeniu, powitała mnie grobowa cisza i zaciekawione spojrzenia. Jedna z dziewczyn odebrała pizze z dziwnym wyrazem twarzy a pozostałe 7 par oczu odprowadziło mnie do drzwi w milczeniu.
Dopiero kiedy dotarłem do wartowni, dowiedziałem się co kolega im powiedział. Od tej pory dziewczyny same przybiegały z biura po pizzę.

magazyn pod Piotrkowem, odcinek III

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 517 (711)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…