Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74704

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zastanawiam się jakim trzeba być burakiem, żeby jeździć po całym mieście, wciskać ludziom łzawą historyjkę i kraść towar o wartości około 26 (słownie: dwudziestu sześciu) złotych?
Ale do sedna.

Moja mama pracuje jako partner w dość znanej sieci saloników prasowych. Ma pod swoją "opieką" dwa takie saloniki. W jednym pracuje ona, w drugim ja "szefuję". Pewnego dnia po pracy opowiada mi następującą historię:

Do saloniku wszedł facet[F] - opisany jako całkiem normalny, nawet przystojny przedstawiciel homo sapies. Żaden sebix czy janusz byznesu. Poprosił o dwie paczki papierosów, jakieś golarki.

Chciał by mu to wpakować do jednorazowej reklamówki, potem poprosił jeszcze o mocny tytoń. Wypytał się też o jakieś inne środki czystości. Opowiedział mojej mamie, że jego dziadek trafił do szpitala i on musi mu zawieść mu jakieś rzeczy, bo dziadzio nic ze sobą nie zabrał.

Potem okazało się że [F] nie wziął ze sobą pieniędzy. Powiedział, że pójdzie do samochodu, zostawił wszystko na ladzie no i poszedł. Czy wrócił? Jak się łatwo domyślić, nie. Mama w końcu stwierdziła, że widać zrezygnował i przystąpiła do odłożenia towarów na półki. Co się okazało - [F] nie wiadomo kiedy podmienił dwie paczki papierosów z reklamówki na puste. Nie wiadomo nawet kiedy (zapewne kiedy mama odwracała się by podać mu tytoń).
Cała taka akcja po to, by ukraść papierosy o wartości ok. 13zł za paczkę.

A teraz HIT.
Pisałam o tym, ze [F] jeździ po całym mieście i wciska ludziom tę samą łzawą historyjkę? No więc, jak się domyślacie, jegomość zajrzał też do mojego saloniku. Przyszedł, poprosił o papierosy, reklamówkę, golarki, mocny tytoń. Potem zaczął swoją historyjkę o dziadku w szpitalu. DOKŁADNIE TAKĄ SAMĄ.
Zabrałam z lady reklamówkę.

[Ja]: Acha, czyli to w taki sposób oszukał pan moją mamę.
[F] sie zapowietrzył. Po chwili wyciągnął spod płaszcza dwie paczki papierosów. Tak, JUŻ ZDĄŻYŁ JE PODMIENIĆ. Oddał mi je.
Zażądał, by oddać mu jego puste paczki - faktycznie, były w reklamówce. Gdyby nie to, ze mega się wtedy zestresowałam, że aż mi się ręce zaczęły trząść, zgniotłabym te puste paczki i kazała mu się odwrócić do kamery. Niestety, tu możecie mnie zlinczować, oddałam mu te puste a [F] polazł w cholerę.

Przestrzegam więc kioski i saloniki prasowe w zachodniopomorskim, a w szczególności w Szczecinie - uważajcie na wysokiego, lekko przy kości faceta który zażyczy sobie dwóch paczek czerwonych chesterfieldów setek, a potem uraczy was historyjką o dziadku w szpitalu. Niby 26zł to nie fortuna, ale po co sobie nerwy psuć a oszustowi dawać palić za darmo?

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 260 (274)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…