zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia http://piekielni.pl/74746 zainspirowała mnie do opisania pewnego przykładu, również skupiającego się wokół motywu pogrzebu.
Sytuacja z przed trzech lat: Umiera dosyć nagle babcia mojej przyjaciółki. Ta ciepła i serdeczna kobieta, miała spory udział w wychowywaniu przyjaciółki & życiu jej znajomych, stąd nagła tragedia była dla jej wnuczki dotkliwym ciosem. Wypadało wtedy więc pójść, wesprzeć bliską mi osobę i oddać hołd na pogrzebie szanownej babci (która traktowała każdego znajomego przyjaciółki, jak swoje wnuki).
To było tytułem wstępu. Lecimy dalej:
Ceremonia pogrzebowa. W trakcie nabożeństwa, moja przyjaciółka zasłabła i zemdlała. Atmosfera była dosyć napięta, kilka osób wyszło na zewnątrz, dwójka żałobników powoli wyprowadziła niewiastę z kościoła.
Tutaj dochodzimy do piekielnego aktu.
Wyobraźcie sobie następującą scenę: Wszyscy opuszczają kaplicę, dwie osoby podtrzymują przyjaciółkę, ktoś inny wynosi urnę z kościoła - a całą scenę zaczyna... Fotografować z zapartym tchem jakiś niemłody facet.
I tak przez 10minut, jegomość z Januszowym wąsem robił zdjęcia ludzi, zdjęcia urny, zdjęcia konduktu.
Część osób była w szoku, przyjaciółka momentalnie wpadła w szloch, jej kuzyn ruszył do akcji. Okazało się - że jakiś szanowny wuj z dalszej gałęzi rodzinnej - chciał sobie zrobić zdjęcia pamiątkowe. Na szczęście dostał porządny opiernicz od wspomnianego kuzyna, a "nabytki" poszły do kasacji.
<Kurtyna>
Finał: Oczywiście przeprosiny się nie pojawiły, majster wąsa wraz z rodziną wykazał spore oburzenie "że jak to tak", ale pozostali ludzie woleli olać "cebulę" i zająć się tym co potrzebne na pogrzebie: wsparciem najbliższych.
Sytuacja z przed trzech lat: Umiera dosyć nagle babcia mojej przyjaciółki. Ta ciepła i serdeczna kobieta, miała spory udział w wychowywaniu przyjaciółki & życiu jej znajomych, stąd nagła tragedia była dla jej wnuczki dotkliwym ciosem. Wypadało wtedy więc pójść, wesprzeć bliską mi osobę i oddać hołd na pogrzebie szanownej babci (która traktowała każdego znajomego przyjaciółki, jak swoje wnuki).
To było tytułem wstępu. Lecimy dalej:
Ceremonia pogrzebowa. W trakcie nabożeństwa, moja przyjaciółka zasłabła i zemdlała. Atmosfera była dosyć napięta, kilka osób wyszło na zewnątrz, dwójka żałobników powoli wyprowadziła niewiastę z kościoła.
Tutaj dochodzimy do piekielnego aktu.
Wyobraźcie sobie następującą scenę: Wszyscy opuszczają kaplicę, dwie osoby podtrzymują przyjaciółkę, ktoś inny wynosi urnę z kościoła - a całą scenę zaczyna... Fotografować z zapartym tchem jakiś niemłody facet.
I tak przez 10minut, jegomość z Januszowym wąsem robił zdjęcia ludzi, zdjęcia urny, zdjęcia konduktu.
Część osób była w szoku, przyjaciółka momentalnie wpadła w szloch, jej kuzyn ruszył do akcji. Okazało się - że jakiś szanowny wuj z dalszej gałęzi rodzinnej - chciał sobie zrobić zdjęcia pamiątkowe. Na szczęście dostał porządny opiernicz od wspomnianego kuzyna, a "nabytki" poszły do kasacji.
<Kurtyna>
Finał: Oczywiście przeprosiny się nie pojawiły, majster wąsa wraz z rodziną wykazał spore oburzenie "że jak to tak", ale pozostali ludzie woleli olać "cebulę" i zająć się tym co potrzebne na pogrzebie: wsparciem najbliższych.
cmentarz
Ocena:
11
(109)
Komentarze