Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74929

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałem napisać dlaczego Bartuś ma problemy ze znalezieniem pracy w nawiązaniu do mojej poprzedniej historii gdzie Ciotka z Wujkiem próbowali mi go sprzedać jako niewolnika na korzystnych warunkach.

Otóż Bartuś nie ma co liczyć na pracę na umowę o pracę, gdyż otrzymał wilczy bilet w postaci zwolnienia dyscyplinarnego. Wyleciał ze swojej pierwszej i jedynej pracy na umowę o pracę z firmy budowlanej po tym jak przyłapano go na wynoszeniu, narzędzi i materiałów budowlanych, które potem sprzedawał na popularnym serwisie aukcyjnym.

Jakie jest podejście Bartusia do tej sytuacji? Otóż on jest niewinny. Uwzięli się na niego.
Jak to powiedziała mama Bartusia, czyli moja ciotka w rozmowie z kuzynem, od którego to wszystko wiem.
- Zjeb..li mu życie za parę młotków i zaprawę.
Co z tego, że sprzętu było o wiele więcej, a Bartuś w pewnym momencie sprzedał coś na czym prawie zarobił drugą wypłatę i oczywiście nie omieszkał się tym pochwalić znajomym.

Przed Bartusiem stanęła otworem szara strefa i praca na czarno, ale i tu mu ciężko było się utrzymać. Z jednej budowy wyleciał, bo spał pijany na workach z cementem. A z drugiej, bo pobił kierownika.
Bartuś w całej okazałości. Mimo, że to szara strefa, to fama się rozeszła i jakoś tak nawet na czarno nie każdy chce Bartusia zatrudnić, jego własna popularność go wyprzedziła.

W tym samym czasie jakoś, popsuło się ukochane autko Bartusia, części drogie, naprawa wymagana do dalszej jazdy, a chwilówki aż się szczerzą z telewizora do potrzebujących. Co z tego, że oprocentowanie jest z kosmosu, co z tego, że Bartuś nie ma z czego oddać.

Wymyślił sobie, że bez samochodu nie znajdzie pracy, a bez pracy nie naprawi samochodu. Więc jak naprawi samochód, to znajdzie pracę, a jak znajdzie pracę, to spłaci pożyczkę.

W tym planie wysypał się ostatni punkt. Nie znalazł pracy, nie spłacił pożyczki, odsetki urosły, rodzice muszą spłacać. To stąd ta desperacja w próbach opchnięcia Bartusia jako tanią siłę roboczą.

Więcej na temat Bartusia nie wiem i też nie bardzo mnie interesuje, to co się dowiedziałem wystarczy by omijać go szerokim łukiem.

Obawiam się jednak, że mimo że wszyscy mogą wiedzieć jaki Bartuś jest. To fakt, że nie chciałem mu pomóc może być odebrany na moją niekorzyść. Bo przecież każdy może zbłądzić, ale trzeba podać rękę żeby wyprowadzić na dobrą drogę, a ja tej ręki podać nie chciałem. Więc jestem Gnidą bo nie chciałem Bartusia zatrudnić.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 313 (327)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…