Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75014

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam ofiarą przemocy w rodzinie. Po dwóch latach walki ex stracił władzę rodzicielską, dziecko ma moje nazwisko i wszystko się jakoś poukładało.

Poznałam jakiś czas temu na studiach dziewczynę. Miała świetną pracę, dobrze zarabiającego, przystojnego faceta, mieszkanie. Była naprawdę śliczna, momentami nawet popadałam przy niej w kompleksy. Zaprzyjaźniłyśmy się. Opowiedziałam jej moją historię. Widać było po niej, że odczuwa jakiś dziwny dyskomfort słuchając jej. Po czasie przyznała mi się, że doskonale mnie rozumie, ponieważ jej cudowny partner ma problemy z kontrolowaniem gniewu. "Ale to nie jego wina. Ma stresującą pracę i musi jakoś odreagować" - tłumaczyła. Próbowałam jej pomóc, przemówić do rozumu.

Pewnego dnia (a raczej nocy) zadzwoniła do mnie z płaczem i poprosiła o spotkanie. Pognałam więc autobusem do Dużego Miasta, gdzie miałyśmy się spotkać. Poszłyśmy do parku i usiadłyśmy na trawniku. Powiedziała, że jej ukochany znów stracił nad sobą panowanie. Skończyło się to siniakami na nadgarstkach od mocnego chwytu i popękanymi naczynkami w oczach od duszenia. Trochę się przeraziłam. Nie myślała logicznie, więc jako głos rozsądku powiedziałam jej, co powinna zrobić. Wydawało mi się nawet, że coś tam do niej dotarło.

Na komisariat nie chciała jechać, bo noc, a ona w sumie aż tak Dużego Miasta nie zna (ja też nie znałam, bo tylko tam studiowałam). Nie miałam zamiaru jej do niczego też zmuszać. Obmyśliłyśmy plan ucieczki. Kiedy jej facet poszedłby do pracy następnego dnia, miałaby czas na to, żeby spakować swoje rzeczy. Do domu rodzinnego miała 40 km pociągiem i tam właśnie by się udała. Plan doskonały.

Następnego dnia zadzwoniłam do niej i spytałam czy kupiła już bilet na pociąg.
[K] Nie, jeszcze nie kupiłam...
[J] Czemu? A spakowałaś się?
[K] Nie, no bo wiesz... (po tonie jej głosu, już wiedziałam, o co chodzi).
Bo jak wróciłam do domu wczoraj, to on mnie przeprosił i obiecał, że to się więcej nie powtórzy.
[J] Powtórzy się, gwarantuję ci to. Sama przez to przechodziłam.
[K] Ale obiecał... Poza tym dał mi taki piękny pierścionek w ramach przeprosin. Musiałam mu wybaczyć.

Kończyny mi opadły. Po niedługim czasie dziewczyna zrezygnowała ze studiów, a ja postanowiłam się od niej odciąć. Co jakiś czas zaglądałam tylko na jej twarzoksiążkę, a tam zdjęcia z przepięknymi prezentami, biżuterią, informacje o krajach, jakie odwiedziła ze swym ukochanym. Tylko jakoś zdjęć twarzy nie zamieszczała. Ciekawe czemu...

Chciałam jej pomóc, naprawdę. Próbowałam, starałam się. Najwyraźniej kilka złotych pierścionków Pandory i wycieczka do Hiszpanii miało dla niej większą wartość niż szacunek do samej siebie. Może i postąpiłam egoistycznie zostawiając ją z tym samą, ale nie miałam zamiaru być jej niańką i mówić w kółko to samo za każdym razem, kiedy przybiegnie z płaczem i siniakiem pod okiem.

Kiedyś dorośnie do właściwej decyzji. Może.

przemoc w rodzinie

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 303 (347)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…