Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75089

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie zna życia, kto nie mieszkał / nie pracował ze złodziejem.

Tak na fali historii o podkradaniu kosmetyków...
Uwaga, będzie obrzydliwie.

Piekielna (moja własna) siostrzyczka.

Kiedyś już o niej pisałem. Po drugiej ciąży + wypadku który przykuł ją na jakiś czas do łóżka przytyła i to znacznie. Siłownia, ćwiczenia, sauna itp. dawały rezultat ale powolutku. Zbyt wolno.

Znalazła magika/zielarza/dietetyka, który obiecał, że doprowadzi ją do wyglądu uznawanego za normalny w ekspresowym tempie.

I zaczął się reżim dietetyczny. Rozpisany jadłospis (w tym godziny posiłków), dieta dość droga, eliminacyjna, sprawdzanie reakcji na poszczególne składniki. Wizyty drogie, w sztywno określonych terminach, brak możliwości przełożenia.
Więc albo stosujesz dietę i dyskutujesz z magikiem o jej efektach, korygujesz to co złe, albo (przy odstępstwach) płacisz za kolejną wizytę mając niewiele do powiedzenia, albo wypadasz z kolejki i za miesiąc/dwa/kwartał, zaczynasz wszystko od początku.

Siostra się uparła, że da radę. Po pierwszych tygodniach spadek wagi był zauważalny, co dodatkowo motywowało.

Kobity zawistne są. I to, że inna zaczyna za dobrze wyglądać może okazać się katastrofą dla innej.

Nagle z firmowej lodówki zaczęły jej znikać posiłki. Raz, drugi, trzeci...
Ponieważ dieta eliminowała niektóre składniki nie dało się po prostu pójść do sklepu i kupić śniadanie. Ominięcie posiłku również zaburzało cały plan.

Siostra raz i drugi prosiła o zostawienie jej śniadania w spokoju. Zaproponowała przygotowanie dodatkowej porcji dla osoby potrzebującej. Jak grochem o ścianę. Siostra się trochę wku... zdenerwowała, bo cała sytuacja wyglądała jak złośliwość 6 stopnia. Dodatkowo generowała koszty, zniechęcała i niszczyła efekty dotychczasowej pracy.
Siostra ostrzegła głośno, że podbieranie jedzenia może skończyć się niezbyt przyjemnie dla podbierającego.
Na kilka dni kradzieże ustały. Ale zaczęły się znowu. Nieregularnie. Jednego dnia żarcie znikało. Dwa dni z rzędu nie. I znowu nie ma co jeść. Trzy dni ok. A czwartego wypadałoby wbić zęby w ścianę.

Moja siostra zawsze miała szatańskie pomysły...

Mój szwagier zazwyczaj spędza weekendy nad wodą mocząc "kija" w wodzie. Więc moja siostra "wiedźma" wpadła na szatański pomysł. Pożyczyła sobie trochę takiej zanęty z białych i czerwonych robaczków. Włożyła je w sam środek pysznej kanapki z żytniego pieczywa, sałaty, i piersi kurczaka. Całość owinęła folią spożywczą i wrzuciła do lodówki. Kanapka przeleżała 2 dni nim znalazła amatora. Miłe robaczki nie rozlazły się na całą kanapkę. Siedziały dokładnie w środku i czekały na "smakosza".

Rzygające dziewczę było słychać/widać/czuć w całej firmie.

A mojej siostrze już nigdy nie zginęło żadne jedzenie.

pracować ze złodziejem

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 498 (512)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…