Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75174

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uwaga, dzisiaj historia nie o piekielności, a wręcz przeciwnie!

Do pracy jeżdżę bezpośrednim autobusem, który ma to szczęście, że startuje z wielkiego blokowiska, zgarnia pasażerów z dworca podmiejskiego i sunie przez Warszawę, w połowie swojej trasy mając stadion Legii.

W dni meczowe zwykle było ciężko, ale dzisiaj, o radości, nawet nie zauważyłam, że jest mecz!

Nie było tradycyjnego wycia i wrzasków.

Nie było tradycyjnych, wulgarnych przyśpiewek, przy których wydziera się na całe gardło i zaczyna wysokim darciem japy.

Nie było przyśpiewek w ogóle, nawet tych o autobusie i jego kierowcy.

Nie było tradycyjnych grupek sebixów skaczących po autobusie.

Nie było tradycyjnych prób przewrócenia autobusu poprzez skakanie na ścianę (szybę?), gdy pojawił się po którejś stronie radiowóz.

Nie było tradycyjnego rzucania butelkami przez autobus.

Nie było tradycyjnego rozlanego po podłodze piwska, ani sprzątania puszek i butelek walających się pod nogami, gdy szanowni kibice wysiadają przy stadionie (a wyrzucenie śmieci do kosza jest poniżej ich godności przecież).

Nie było nawet pojawiających się okazjonalnie (tzn. gdy do autobusu wsiada nieodpowiednio wyglądająca osoba, np. Azjata) przyśpiewek i tekstów o wysyłaniu do gazu, propozycji wypier*alania do Niemiec, tudzież po prostu pytań o chęć masażu twarzy.

Dzisiaj zapewne z okazji ostatnich przegranych i bodaj zakazów stadionowych na Legii, jechało raptem kilka osób, spokojnie, zwykłych chłopaków w szalikach albo panów z dziećmi.

Legio! Przegrywaj częściej, jeśli to tak cudownie działa na twoich fanów!

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 277 (333)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…