Nie wiem czy wiecie, ale na 22 września (czwartek) tego roku przypadł Światowy Dzień Bez Samochodu. Ja nie wiedziałam, a że korzystałam tego poranka z komunikacji miejskiej, to zaraz na początku jazdy zostałam poinformowana przez pana kierowcę, że dziś jeździmy legalnie bez kasowania biletu. Ucieszyłam się, że dzień się tak fajnie zaczyna i usiadłam przy oknie.
Co przystanek sytuacja się powtarzała - kierowca informował pasażerów, o tym, że dziś komunikacja za darmo i że nie kasujemy biletów. Większość pasażerów reagowała pozytywnie, niektórzy z lekkim niedowierzaniem, a potem z zadowoleniem. Ot jakieś śmieszki, żarty: "prosimy częściej", "to ja dziś jeżdżę cały dzień" itp.
Pod koniec mojej podróży wsiadła ona - na oko normalna, zadbana kobieta między 35 a 40. Kiedy kierowca po raz kolejny udzielił informacji na temat gratisowych przejazdów w dniu dzisiejszym, ruszyła na niego z tak zwanym ryjem:
- Co Pan sobie ze mnie jaja robisz? Myślisz, że jestem jakaś głupia? Bez biletu, dobre sobie!
Kierowca jeszcze raz ze spokojem próbował jej tłumaczyć o co chodzi, ale kobietka dalej była agresywna, wręcz się nakręcała:
- Tak, ja nie skasuję biletu, a za chwilę wpadną wasze kanary i mi karę przy..... Nie będzie mnie tu jakiś szoferak pouczał, mnie stać na bilet i jak chcę, to sobie skasuję itp.
Kierowca machnął zrezygnowany ręką, a atmosfera się jakaś niefajna zrobiła. Na całe szczęście właśnie wysiadałam.
Co przystanek sytuacja się powtarzała - kierowca informował pasażerów, o tym, że dziś komunikacja za darmo i że nie kasujemy biletów. Większość pasażerów reagowała pozytywnie, niektórzy z lekkim niedowierzaniem, a potem z zadowoleniem. Ot jakieś śmieszki, żarty: "prosimy częściej", "to ja dziś jeżdżę cały dzień" itp.
Pod koniec mojej podróży wsiadła ona - na oko normalna, zadbana kobieta między 35 a 40. Kiedy kierowca po raz kolejny udzielił informacji na temat gratisowych przejazdów w dniu dzisiejszym, ruszyła na niego z tak zwanym ryjem:
- Co Pan sobie ze mnie jaja robisz? Myślisz, że jestem jakaś głupia? Bez biletu, dobre sobie!
Kierowca jeszcze raz ze spokojem próbował jej tłumaczyć o co chodzi, ale kobietka dalej była agresywna, wręcz się nakręcała:
- Tak, ja nie skasuję biletu, a za chwilę wpadną wasze kanary i mi karę przy..... Nie będzie mnie tu jakiś szoferak pouczał, mnie stać na bilet i jak chcę, to sobie skasuję itp.
Kierowca machnął zrezygnowany ręką, a atmosfera się jakaś niefajna zrobiła. Na całe szczęście właśnie wysiadałam.
reakcje pasażerów/komunikacja/dzień bez samochodu
Ocena:
202
(238)
Komentarze