Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75362

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Następna z serii "Nie warto pomagać"

Jako że znam wicedyrektora drukarni, koleżanka prowadząca działalność szkoleniową(czym to się ona nie zajmowała) poprosiła mnie o pomoc, bym po znajomości "NA WCZORAJ" poprosił, by chłopaki wydrukowali ok. 50 000 ulotek dla kursantów.

Ok, szybki telefon. Urabianie wice poskutkowało zatrzymaniem jednej z 3 pras pracujących nad standardowym drukiem dla firmy X i poświęceniem czasu na zlecenie koleżanki. Pytałem ją wcześniej, czy na pewno chce te ulotki TERAZ, JUŻ, zanim włączyli projekt podany przez nią do druku. "Tak, ona chce bo pojutrze ma te szkolenie zaczynać i ona musi przez cały semestr mieć te ulotki".

Dzwonię do niej 5 godzin później:
[J]- Hej, Eliza. To zamówienie będzie gotowe jutro. Tu masz kontakt, masz zapłacić tyle i tyle. Możesz próbować się z nim dogadać by zniżył jeszcze, ale wątpię.
[E]- Hej Scorpion, to fajnie. Ale jednak szkolenia będą w następnym semestrze, to ja jednak nie jestem zainteresowana.
[J]- Żartujesz, prawda? Przecież dałaś projekt i kazałaś drukować. One są już prawie wszystkie gotowe i zapakowane.
[E]- No ale ja teraz ich nie potrzebuję!
[J]- Eliza, mnie to nie obchodzi. Prosiłaś abym załatwił, załatwiłem. Jak się powiedziało "A", to trzeba powiedzieć "B".
[E]- Ty chu*u, naciągnąłeś mnie na kupę kasy! Gdzie ja to będę trzymać?
[J]- Nie, sama mnie o to prosiłaś.

Eliza za ulotki zapłaciła kur*iąc na prawo i lewo, kopnęła wiadro z farbą za paręset złotych(dobrze że było zamknięte).
Za jej ekscesy wice przeprosiłem, ale chłopaki z drukarni zrobili swoją własną zemstę:

Gdy przyjechali pod jej kamienicę, zapytali ją, gdzie ulotki dać. Ona pokazała im dom i piwnicę i stwierdziła, że mają kombinować, jak to wszystko zmieścić.
Na początku nosili kartony do mieszkania, ale ta zaczęła im wymyślać "tu nie, bo tu zazwyczaj kot leży", "tam nie, bo będzie źle wyglądać".
Nie wytrzymali nadmiaru pier*olenia i niewiele myśląc, pracownicy otwarli lufcik jej piwnicy i wrzucili z palety wszystkie kartony do piwnicy jak wory kartofli, zamknęli, oddali klucz i pojechali.

drukarnia

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 216 (310)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…