zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ktoś tu wspominał o tym, jak źle jest, bo psiarze wchodzą z pupilami do sklepu. Powiem w drugą stronę.
Wieczór. Zimno jak diabli, z ust moich i z paszczy suni wylatuje charakterystyczny dymek.
Idziemy z psem do osiedlowego, normalnie przypinam psa obok sklepu i wchodzę do niego po chleb(tylko to kupuję w osiedlówce bo dobry i blisko, reszta przepłacona i dosłownie wstrętna w smaku. Kiedyś kupowałem piwo, ale znalazłem sklep z kraftowymi).
Naraz zaczyna lać deszcz. LODOWATY.
Byłem w kurtce z kapturem, a mnie przemokło. Wokół żadnego daszka w promieniu 60 metrów, najbliżej osiedlowy.
Wbiegłem do sklepu, w którym byłem tylko ja i [E]kspedientka.
[E]-Z PSEM NIE WOLNO!
[J]-Jest oberwanie chmury, kupię tylko chleb, poczekam aż przestanie i...
[E]-Z PSEM NIE WOLNO, NIE WIDZI ZNAKU?!
[J]-To pies posiedzi na wycieraczce, byleby na nią nie padało...
[E]-Z PSEM NIE WOLNO, PIES ZOSTAJE NA ZEWNĄTRZ ALBO NIE SPRZEDAJĘ NIC! GŁUCHY JEST?
Jak grochem o ścianę.
W międzyczasie wpadł dosłownie z buta otwierając drzwi [m]ocher.
[m]-Dziń dobry, pani Karinko, ale pogoda nie?
[E]-Tak, niech pani poczeka aż się uspokoi, jak teraz pani wyjdzie to pani przemoknie, przewieje panią i zapalenie płuc murowane. *podchodzi do mnie, lekko mnie wypychając*NO ZROZUMIAŁ WRESZCIE ŻE Z PSAMI NIE WOLNO?!
Bez słowa wyszedłem, bo co się będę kopać z koniem. Biegnąc od klatki do klatki dostaliśmy się z powrotem do domu.
Pies jest chory.
Ja też.
Wieczór. Zimno jak diabli, z ust moich i z paszczy suni wylatuje charakterystyczny dymek.
Idziemy z psem do osiedlowego, normalnie przypinam psa obok sklepu i wchodzę do niego po chleb(tylko to kupuję w osiedlówce bo dobry i blisko, reszta przepłacona i dosłownie wstrętna w smaku. Kiedyś kupowałem piwo, ale znalazłem sklep z kraftowymi).
Naraz zaczyna lać deszcz. LODOWATY.
Byłem w kurtce z kapturem, a mnie przemokło. Wokół żadnego daszka w promieniu 60 metrów, najbliżej osiedlowy.
Wbiegłem do sklepu, w którym byłem tylko ja i [E]kspedientka.
[E]-Z PSEM NIE WOLNO!
[J]-Jest oberwanie chmury, kupię tylko chleb, poczekam aż przestanie i...
[E]-Z PSEM NIE WOLNO, NIE WIDZI ZNAKU?!
[J]-To pies posiedzi na wycieraczce, byleby na nią nie padało...
[E]-Z PSEM NIE WOLNO, PIES ZOSTAJE NA ZEWNĄTRZ ALBO NIE SPRZEDAJĘ NIC! GŁUCHY JEST?
Jak grochem o ścianę.
W międzyczasie wpadł dosłownie z buta otwierając drzwi [m]ocher.
[m]-Dziń dobry, pani Karinko, ale pogoda nie?
[E]-Tak, niech pani poczeka aż się uspokoi, jak teraz pani wyjdzie to pani przemoknie, przewieje panią i zapalenie płuc murowane. *podchodzi do mnie, lekko mnie wypychając*NO ZROZUMIAŁ WRESZCIE ŻE Z PSAMI NIE WOLNO?!
Bez słowa wyszedłem, bo co się będę kopać z koniem. Biegnąc od klatki do klatki dostaliśmy się z powrotem do domu.
Pies jest chory.
Ja też.
sklepik osiedlowy
Ocena:
4
(62)
Komentarze