Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76138

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj opiszę jedno z dwóch mało przyjemnych spotkań z naszą Policją. Generalnie, spotkań z drogówką miałem już wiele, na ogół było całkiem miło, jednak zdarzyły się dwie sytuacje, które zapadły w pamięć. Historia przedstawiona poniżej miała miejsce kilka miesięcy temu. Jechałem autem późnym wieczorem, po godzinie 23. Ogólnie na drodze pusto, jechało się więc całkiem przyjemnie. No ale, gdyby wszystko było pięknie, to nie byłoby tej historii.

No więc jadę poza terenem zabudowanym i dojeżdżam do starego Audi albo BMW. Nie ma to szczególnego znaczenia, po prostu starsze auto. Z tym, że to auto jechało z prędkością 30-40 km/h zygzakiem. Raz gość zjeżdżał na pobocze, żeby za chwilę znowu wyjechać na pas przeciwny. Zahaczył nawet o słupek przy drodze i mało brakowało, a wjechałby w znak. Zatrzymanie obywatelskie nie wchodziło w grę - w aucie były prawdopodobnie cztery osoby, kto wie czy nie są pijane albo naćpane. Mogło się to dla mnie źle skończyć w każdym razie. Zdecydowałem więc zadzwonić na Policję.

Dodzwoniłem się dość szybko. Przedstawiłem się i w skrócie opisałem sytuację. Pominę sam początek rozmowy, dalsza część wyglądała mniej więcej tak ([J]a, [P]olicjant):
[J] Jadę w miejscowości XXX za prawdopodobnie pijanym albo naćpanym kierowcą w samochodzie YYY o rejestracji ZZZ. Gość jedzie około 30-40 km/h, zygzakiem, dobrze by było gdyby go ktoś zatrzymał i sprawdził.
[P] Czy wie pan, że ten kierowca jest pijany?
[J] Słucham? Nie wiem, ale wygląda na to, że jest, bo jak już mówiłem gość...
[P] Ja mogę wysłać partol, ale jeśli kierowca nie będzie pijany, to pan będzie pociągnięty do odpowiedzialności za nieuzasadnione wezwanie patrolu. No i ta rozmowa przez komórkę podczas jazdy.
[J] ???
[P] To mam wysłać patrol?

Tu mnie całkowicie zatkało, odpowiedziałem, że moim zdaniem powinien wysłać patrol, ale niech robi co chce.

Rozłączyłem się, auto wyprzedziłem. Kawałek dalej zabudowany, zwalniam do 60 km/h. Zatrzymuje mnie patrol Policji. Policjant oznajmia, że kontrola trzeźwości i dokumentów. Przerywam mu:
[J] W porządku, zaraz wszystko panu pokażę, ale proszę zatrzymać to auto, które za chwilę będzie przejeżdżało, bo gość chyba pijany, jedzie zygzakiem, przed chwilą go wyprzedziłem...
[P] Tak, tak, oczywiście, pan chyba pił coś dzisiaj?

No i co? Chwilę później auto przejechało zygzakiem jakby nigdy nic, Policjanci nawet nie zwrócili na nie uwagi. Ja dmuchałem w alkomat dwa razy. Panowie przytrzymali mnie (chyba złośliwie) na jakieś 45 minut. Po 20 minutach stania zapytałem, ile jeszcze. Policjant odpowiedział, żebym mu nie przerywał w czynnościach służbowych i jak skończy to podejdzie. Podczas mojego postoju drugi Policjant czasami wyrywkowo zatrzymywał pojedyncze auta na dosłownie dwie minuty (dmuchnięcie w alkomat i rzucenie okiem na dokumenty).

Po około 45 minutach odzyskałem dokumenty i mogłem odjechać. Nie rozumiem o co tu chodziło - nigdy nie miałem mandatu, nie byłem pijany, żadnych konfliktów z prawem. Nie cwaniaczyłem w żaden sposób, nie nagrywałem kontroli, nie przyczepiłem się do Policjantów. A pijanemu gościowi, którego spotkałem, upiekło się. Mam nadzieję, że nikomu wtedy nie zrobił żadnej krzywdy. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego zostałem tak potraktowany. Czemu nikt nie zainteresował się potencjalnym nawalonym gościem? W końcu tyle się mówi o pijanych na drodze...

na drodze późnym wieczorem

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 353 (367)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…