Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76278

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uwaga. Osobom wrażliwym i w trakcie jedzenia odradzam czytać dalej, ale choć również co obrzydliwa historia to też śmieszna.

Pracuję w domu opieki i seniora za Odrą.

Akurat byłam na zastępstwie za chorego pracownika na innym oddziale na nocnej zmianie.

System nocnych zmian wygląda tak, że jest jeden pracownik na oddział. Mamy pagery. Jeśli mieszkaniec wzywa nas wciskając tylko raz guzik to dzwoni na macierzystym oddziale. Jest możliwość również zrobienia alarmu, że dzwonią pagery wszystkim pracownikom czterech oddziałów w całym budynku. Logiczne i oczywiste bo nie ze wszystkim można sobie poradzić w pojedynkę.

Pora roku taka, że ludzie chorują. To i u nas też przypałętała się wirusówka układu pokarmowego. Biegunki i wymioty u wielu mieszkańców.

Zdesperowany kumpel z mojego oddziału przyszedł prosić o pomoc, żeby nie dzwoniły pagery w całym budynku.

Jeden z mieszkańców, niestety leżący jak roślina padł ofiarą tego wirusa.

Trzeba było zmienić pościel w łóżku z leżącym mieszkańcem.
I tu proszę nie myśleć, że nie wiadomo jak rzadko pampersy zmieniamy, że aż się z nich wylewa. Przy takich biegunkach nie zdają one po prostu egzaminu.

Żeby zminimalizować ryzyko rozniesienia choroby opakowaliśmy się w jednorazowe fartuchy, maseczki ochronne i rękawiczki.

Podczas usuwania pościeli i zmiany pampersa nasz mieszkaniec poczęstował kolegę prezentem. Brzydko mówiąc pośladki to niebezpieczna broń. Kolega był ufajdany od brzucha po laczki i fartuch jednorazowy nie zdał egzaminu. Biedak pozieleniał, wytrzeszczył oczy w przerażeniu, po czym w akcie rozpaczy podniósł ufajdane ręce do góry i się pochylił w zdławionym okrzyku poddając się konwulsjom żołądka i biedny zwymiotował nie zdążywszy oraz bez możliwości zdjęcia maseczki ochronnej. Aż zachlapał okulary. Do tej pory nie wiem jak to zrobił.

Sytuacja przykra i niestety niekomfortowa.
A moje zmęczenie doprowadziło do nietypowej reakcji. Bo zwyczajnie ryknęłam śmiechem aż łzy pociekły i próbowałam trzymać pacjenta.

Na domiar tego koledze skończyła się czysta odzież. Musiałam mu pożyczyć moją koszulkę i spodnie służbowe, które mamy unisex. Cóż, ze względu na różnicę wzrostu spodnie były za krótkie i koszulka przyciasna. Więc jak go znowu zobaczyłam po ogarnięciu akcji i przebraniu się to chodziłam przez resztę zmiany i co rusz wybuchałam śmiechem.

Całe szczęście kolega nie miał mi za złe. Ale stwierdził, że jak lekarz jeszcze raz odmówi wypisania recepty na leki na biegunkę i wymioty to przywali mu w ryj.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 231 (255)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…