Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76313

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeboje z UP. Postaram się maksymalnie streścić.

Pojawiła się możliwość zatrudnienia w ramach projektu, który angażuje osoby poniżej 30 roku życia. Warunek - zarejestrować się w UP. Uczynić to miałam konkretnego dnia, żeby jak najszybciej otrzymać umowę.

I właśnie danego dnia ok. godziny 10.00 (czynne do 14.00) wkroczyłam do rzeczonego przybytku. Po raz pierwszy w życiu (ważne!).

Żeby nie było - kilka dni wcześniej zadzwoniłam i upewniłam się, które dokumenty będą mi potrzebne, żeby nie jechać 150 km do rodzinnego domu bez potrzeby. Okazało się, że to, co niezbędne, mam przy sobie.

Urzędniczka zza biurka (jej nastawienia nie będę opisywać, gdyż podejrzewam, że jest wszystkim mniej lub bardziej znane) wypaliła od razu po wpisaniu mojego numeru PESEL:
/U/rzędniczka: Zaświadczenia o pracy.
/J/a: Proszę - położyłam przed nią wymagane świadectwa pracy.
/U/: No, i jeszcze te z umowy zlecenia.
/J/: Co proszę?
/U/: Te z umowy zlecenia - zerknęła w monitor. - Inaczej nie zarejestruję.

Jak już wspomniałam, przybytek odwiedzałam po raz pierwszy, byłam zatem przekonana, że Urzędniczka ma przed sobą całą historię mojej pracy zawodowej i żadne tłumaczenia "że ja nie..." na nic się zdadzą.

/J/: Nie mam... Nie wiedziałam, że są konieczne. Moja praca jest związana z kierunkiem studiów, a nie z roznoszeniem ulotek czy pracą za barem - pokazałam odpowiedni dyplom.
/U/: Zaświadczenia muszą być. Inaczej nie zarejestruję. I świadectwo maturalne.
/J/: Świadectwo? (Był to właśnie jeden z dokumentów, znajdujących się het, het, daleko...)
/U/: Tak. I zaświadczenie o zameldowaniu czasowym.
/J/: Kiedy się meldowałam, powiedziano mi, że zaświadczenie w UP nie będzie potrzebne, ponieważ wszystko jest w systemie.
/U/: No tak! Widzę, że mieszka pani (podała mi dokładny adres), ale karteczkę musi mi pani pokazać.
/J/: Ale ja dzwoniłam i powiedziano mi...
/U/: Oooo! (uśmieszek nr 5) A gdzie to pani dzwoniła?
/J/: Tutaj, do sekretariatu...
/U/: Tak, oczywiście - uśmieszek nr 5 stał się uśmieszkiem nr 15, a mina mówiła "nie ze mną te numery!". - I tak nie zarejestruję. Proszę przyjść z dokumentami.

Z urzędu wyszłam z płaczem. Udało mi się dodzwonić do rodziców i poprosić, żeby nieszczęsne świadectwo dostarczyli mi w połowie drogi. Ale co z umowami zlecenie? Skąd wziąć zaświadczenia? Jedno z miejsc, gdzie pracowałam, już na pewno nie istniało, co do drugiego nie byłam pewna. Inne znajdowały się w rodzinnym mieście... I na to wszystko miałam niecałe 3 godziny...

Na szczęście mąż zachował przytomność umysłu. Powiedział, że nie mają prawa mnie nie zarejestrować, a umowy zlecenie nie są brane pod uwagę, jeśli nie chcę pracować w danym zawodzie. Zdobycie zaświadczenia o zameldowaniu nie było problemem, więc po dwugodzinnej wyprawie po świadectwo wkroczyłam do urzędu tuż przed zamknięciem.

Miałam to szczęście, że urzędniczka, u której byłam wcześniej, właśnie wyszła. Trafiłam do innej /P/ani.
/P/: Poproszę dyplomy i świadectwa pracy - zapisała, skserowała.
/J/: Proszę, tu jest jeszcze świadectwo ukończenia szkoły - podsunęłam jej dokument.
/P/ Świadectwo? - ledwie zerknęła. - Pani nie musi składać świadectwa, nie ma pani wykształcenia technicznego ani zawodowego.

Muszę przyznać, że trochę się we mnie zagotowało. Dwie godziny jazdy i tyle nerwów...

/P/: Proszę jeszcze zaświadczenie o zameldowaniu.
/J/: Proszę - podałam dokument. I tu, uwaga - pani położyła na nim rękę, po czym odsunęła w moją stronę. Nie odrywając wzroku od monitora! W takim razie po co było potrzebne?!

Przyznam, że czekałam tylko, aż zacznie się temat umowy zlecenie. Może w całym opisie na to nie wygląda, ale byłam już bardzo, ale to bardzo zdenerwowana! Tak bardzo, że w razie kilku słów o umowach awantury chyba nie dałoby się uniknąć.

I - tak, macie rację - na temat umowy zlecenia nie padło ani jedno słowo...

Rejestracja trwała jakieś 20 minut, potem udałam się do doradcy. Wszystko bez problemów.

Niestety, moje "szczęście", że musiałam trafić na osobę niekompetentną, przez którą straciłam czas, pieniądze i mnóstwo nerwów...

urząd........................

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 204 (234)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…