Byłam wczoraj w centrum handlowym. Jak wygląda parking w niedzielę można sobie tylko wyobrazić. No to krążę sobie po parkingu, zataczam kolejne kółeczka, szukając wolnego miejsca - a tu nic. W końcu wyczaiłam rodzinkę objuczoną siatami, zmierzającą w stronę samochodu. Ustawiłam się ładnie do cofania i czekam kolejne minuty, zanim popakują zakupy, mamusia pozapina dzieciakom pasy, wytrze noski, itp itd...
W końcu jest - ruszyli, miejsce wolne. Zaczynam manewr, i o mało nie wpadam na cwaniaka, który na moje wyczekane miejsce, na chama ładuje się przodem.
O dziwo, miejsce odzyskałam, bo cwaniaka w błyszczącej insygnii pogonił starszy pan z sąsiedniego wozu - po prostu zaszedł mu drogę, uniemożliwiając dokończenie manewru i wskazując na moją wysłużoną hondzinkę.
Także, starszego pana - pozdrawiam, a kierowcy insygnii - pokazuję zasłużony środkowy palec :-)
Przyznam ponadto, że nie jest to pierwszy raz, kiedy ktoś wpycha mi się na miejsce - niestety, w celu zaparkowania tyłem, muszę trochę odjechać, żeby się dobrze ustawić, a mam wrażenie, że na parkingach savoir vivre nie obowiązuje ...
Tego samego dnia wcześniej, na innym parkingu jakiś facet zajechał mi drogę, bo jechał sobie pod prąd. Może obcokrajowiec i nie zajarzył, że na parkingu też się jeździ 'po angielsku'.
W końcu jest - ruszyli, miejsce wolne. Zaczynam manewr, i o mało nie wpadam na cwaniaka, który na moje wyczekane miejsce, na chama ładuje się przodem.
O dziwo, miejsce odzyskałam, bo cwaniaka w błyszczącej insygnii pogonił starszy pan z sąsiedniego wozu - po prostu zaszedł mu drogę, uniemożliwiając dokończenie manewru i wskazując na moją wysłużoną hondzinkę.
Także, starszego pana - pozdrawiam, a kierowcy insygnii - pokazuję zasłużony środkowy palec :-)
Przyznam ponadto, że nie jest to pierwszy raz, kiedy ktoś wpycha mi się na miejsce - niestety, w celu zaparkowania tyłem, muszę trochę odjechać, żeby się dobrze ustawić, a mam wrażenie, że na parkingach savoir vivre nie obowiązuje ...
Tego samego dnia wcześniej, na innym parkingu jakiś facet zajechał mi drogę, bo jechał sobie pod prąd. Może obcokrajowiec i nie zajarzył, że na parkingu też się jeździ 'po angielsku'.
Ocena:
152
(196)
Komentarze