Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76412

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o kurierze, aczkolwiek nie tylko on był piekielny.

Dawno, dawno temu z firmy kurierskiej przyjeżdżał do nas pan Zbyszek. Nigdy nie było z nim problemów. Zawsze na czas, zawsze miły, zawsze zorganizowany. Z naszym głównym magazynierem Pawełkiem ustawili sobie robotę tak, żeby każdemu było wygodnie.

Wówczas wychodziło od nas nawet 300 paczek dziennie i były to różne gabaryty - od kilograma do 30 kg.
Wszystko było ustawiane w okolicy rampy rozładunkowej. Duże pod ścianą, małe na wózku. Wszystkie etykietą adresową na froncie ściany, która powstawała z paczek.
Pan Zbyszek czytnikiem skanował paczuszki i ładował do samochodu. Zajmowało mu to 5-10 min maksymalnie. A był jeszcze czas na wymianę uwag o pogodzie :). Jeżeli była taka możliwość i potrzeba, chłopaki z magazynu pomagali w załadunku.

I pewnego razu pan Zbyszek zachorował. Było to na tyle poważne, że miało go nie być przez kilka miesięcy. Zdarzyło się to w czasie, gdy roboty było mnóstwo, a ilość paczek nie schodziła poniżej 100 szt. dziennie.
Dostaliśmy na zastępstwo jakiegoś młodzika. Nawet nie pamiętam, jak miał na imię. Od pierwszego dnia zaczął się zachowywać jak "Dyrektor Pojazdu". Wchodził bez "dzień dobry", coś burczał, nosem zahaczał o sufit.


Jedne z pierwszych słów do magazynierów były - "To mi zapakujcie paczki do samochodu". Pierwszego dnia Pawełek z rozpędu zapakował. Drugiego przepchnął wózek na rampę. Trzeciego zebrał dwa razy opieprz. Raz ode mnie, że załadunek to nie jego robota. Drugi raz od kuriera, że on tych pieprzonych ciężkich paczek nie będzie dygał sam.

I Pawełek się wkurzył. Głównie na kuriera. Następnego dnia znów był wysyłkowy Armagedon. Tylko w miejscu składowania paczek do wysyłki nie było ściany z etykietami na zewnątrz, tylko "usypana" pryzma, każda paczka z naklejką "ostrożnie" (to nie była dodatkowo płatna opcja wysyłki), każdą trzeba było wziąć do ręki albo przesunąć, żeby zeskanować.

Dodatkowo Pawełek postawił jednego do pilnowania (nie pomocy), żeby kurier nie rzucał paczkami.
Załadunek zajął kurierowi ponad godzinę. Pobawili się tak przez 3 dni. Czwartego dnia przyjechał inny kurier. Został do końca zastępstwa i wszystko wróciło do normy.

kurier v magazyn

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 189 (205)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…