zarchiwizowany
Skomentuj
(42)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Tak mi się przypomniało, na fali wspominek.
Mój dziadek przed śmiercią spędził ponad cztery miesiące w szpitalu. Coś strasznego, nikomu nie życzę takiego końca. Ponieważ leżał na oddziale intensywnej terapii mnie jako dziecku nie wolno było go odwiedzić (a może tylko rodzice mnie okłamywali, by oszczędzić mi takich widoków, poprawcie mnie, jeśli się mylę). Z tego względu zapamiętałem go jako jeszcze w miarę zdrowego człowieka. Mama twierdzi, że po śmierci była w stanie poznać go tylko po dłoniach, tak zmienił się na twarzy.
Przed pogrzebem wujek zabrał swoje dzieci (jedenasto- i ośmioletnie) do kostnicy, żeby zobaczyły ciało dziadka. Argument? Bo dzieci muszą się oswajać ze śmiercią. Wtedy im zazdrościłem, teraz po latach jestem wdzięczny rodzicom, że mnie tego widoku oszczędzili. Nie wiem, jak posrane w głowie trzeba mieć, by zafundować dzieciom jako ostatnie wspomnienie dziadka obraz jego wymęczonego chorobą ciała. Jaka niby lekcja z tego miała płynąć?
Mój dziadek przed śmiercią spędził ponad cztery miesiące w szpitalu. Coś strasznego, nikomu nie życzę takiego końca. Ponieważ leżał na oddziale intensywnej terapii mnie jako dziecku nie wolno było go odwiedzić (a może tylko rodzice mnie okłamywali, by oszczędzić mi takich widoków, poprawcie mnie, jeśli się mylę). Z tego względu zapamiętałem go jako jeszcze w miarę zdrowego człowieka. Mama twierdzi, że po śmierci była w stanie poznać go tylko po dłoniach, tak zmienił się na twarzy.
Przed pogrzebem wujek zabrał swoje dzieci (jedenasto- i ośmioletnie) do kostnicy, żeby zobaczyły ciało dziadka. Argument? Bo dzieci muszą się oswajać ze śmiercią. Wtedy im zazdrościłem, teraz po latach jestem wdzięczny rodzicom, że mnie tego widoku oszczędzili. Nie wiem, jak posrane w głowie trzeba mieć, by zafundować dzieciom jako ostatnie wspomnienie dziadka obraz jego wymęczonego chorobą ciała. Jaka niby lekcja z tego miała płynąć?
kostnica
Ocena:
37
(137)
Komentarze