Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76575

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sylwester i po sylwestrze.


Temat petard wałkowany latami, że dzieciaki, że szczyle i takie tam. Otóż nie. Nie tylko szczyle. Sylwestra spędziłam u rodziny w Belgii. Wszystko spoko, kochani ludzie, ale ewidentnie kochany [K]uzyn nie za bardzo myśli.


Wybiła dwunasta, więc cała familia hop! za dom pooglądać fajerwerki. W tym i ja, i mój dwuletni siostrzeniec. Maluch, złote dziecko, inteligenty jak na swój wiek i wygadany. Mówi w dwóch językach, chociaż nawet o tym nie wie. Kiedy kolory poszły w górę, nie mogłam się powstrzymać i wzięłam malca na barana. Wszystko super, chłopiec uradowany, wszyscy sobie gratulują.

No i w tym momencie nadchodzi ON. [K] rzuca sobie petardy. No OK, ma 23 lata, wolno mu. Rzuca jednego achtunga, drugiego, trochę głośno, ale przeżyjemy.
Dopóki nie rzucił dwóch naraz...

Nie wiem, czy to takie trudne do zrozumienia, ale jak rzuca się dwie petardy, to zawsze trzeba którąś odpalić najpierw. Czyli wybuchnie jako pierwsza!
No więc [K] chyba nie wiedział. Rzucił dwie w tym samym kierunku, jedna wybuchła prędzej i odrzuciła drugą prosto w moją stronę.

Pierwszym odruchem z mojej strony było uniesienie siostrzeńca bardziej w górę. Petarda wybuchła, poparzyła mi nogę. Nie jest to niebezpieczne, ale bolesne. No i pięć blizn na nodze to niezbyt estetyczny widok, prawda?

Chłopcu nic nie jest, uprzedzając pytania, jak tylko poczułam ból, oddałam malucha mamie i poszłam zobaczyć, co jest nie tak.

A [K]? Kiedy zwróciłam mu uwagę, wyszczerzył się głupio i rzucił "sorry, młoda". Brak słów.

zagranica petardy

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 222 (242)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…