zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Moja koleżanka przeprowadziła się z córką na wieś na początku roku. Nowa praca, mieszkanie, życie… Zaczęła prace w pobliskim mieście, a córa szkołę w gimnazjum w pierwszej klasie. Dziecko codziennie dojeżdżało do szkoły autobusem- linie prywatne. Styczeń, zajęcia skończyły się dość późno i wracając do domu pomyliła autobusy. Ponieważ zrobiło się na zewnątrz szybko szarawo dziewczyna zorientowała się dopiero na końcu trasy, że coś jest nie halo. Kierowca autobusu wysadził ją na końcowym przystanku na totalnym zadupiu w 10 stopniowy mróz i odjechał. Brakło 1,5zł na bilet powrotny. Dzieciak wracał na butach do domu 15 km. Zanim koleżanka zwolniła się z pracy i dojechała do niej, dzieciak był w szoku, przemarznięty, zwyty, zasmarkany. Skończyło się silnym przeziębieniem, wizytą u lekarza i fobią autobusową. Jakim trzeba być człowiekiem,żeby tak potraktować dziecko?
Ocena:
-1
(35)
Komentarze