zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Czytając opowieść mroofki http://piekielni.pl/76919#comments, przypomniała mi się sytuacja sprzed pół roku może. Dla historii ważne jest, że mieszkam na pierwszym piętrze. Jest niedziela godzina 6 rano z hakiem. W sobotę wieczorem rozmarzyliśmy się z mężem że pośpimy w na drugi dzień do 10 albo i dłużej, bo on w sobotę zszedł z ostatniej nocki (a wiadomo jak ciężko potem to odespać i cały weekend mija jak z procy)a ja, że w ciąży to pospać lubię i potrzebuję. No więc jest ta niedziela 6 z hakiem, śpimy. Jednak powoli wybudza nas hałas jakiś piszczący, denerwujący taki. Kiedy nasze mózgownice się dobudziły już, od razu doszło poddenerwowanie bo zorientowaliśmy się, że to odgłos piszczącej zabawki... Wyglądamy za okno, a tam sąsiad - emeryt z klatki obok centralnie pod naszym balkonem drażni pieska zabawką... Mąż się wkurzył opieprzył go (przed blokiem z dala od okien trawników od groma tam mógł się bawić przecież nie sprawiając nikomu pobudki) i poszliśmy dospać dalej, ale już nie tak przyjemnie.
emeryci wiecznie na nogach o świcie
Ocena:
-3
(31)
Komentarze