Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77419

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja sprzed chwili, jeszcze mną trzęsie.

Jadę samochodem. Warunki okropne: ciemno, leje, ludzie poubierani na ciemno, kompletnie niewidoczni.

Dojeżdżam do miejsca, gdzie do skrętu w prawo mam strzałkę, a między światłami a skrzyżowaniem są pasy z przejazdem dla rowerów. Zgodnie z przepisami zatrzymuję się przed światłami, z uwagi na warunki rozglądam się po 15 razy w każdą stronę, żeby mi ktoś na ciemno nagle nie wyszedł pod koła, po czym przejeżdżam jak strzałka pozwala. Zaraz za pasami zatrzymuję się w miejscu do tego wyznaczonym - namalowane pasy do zatrzymania (trójkąty bodajże) i czekam aż będę się mogła włączyć do ruchu. Puściłam z 5 samochodów i nagle łup! Coś uderzyło w moje drzwi.

Rowerzysta wjechał prosto w moje prawe drzwi i wali pięściami o szybę drąc się przy tym, że jak ja jeżdżę, że na czerwonym, zielone jest dla pieszych używając do tego mocno wulgarnej argumentacji. Próbowałam z gościem rozmawiać, że co on odwala, stoję w miejscu wyznaczonym dla samochodów od dobrej chwili, więc musiał specjalnie wykręcić, żeby wjechać w moje przednie drzwi. Facet nakręca się coraz bardziej bez przerwy uderzając w mój samochód pięściami. Stwierdziłam, że z idiotą się nie dogadam, mogę ewentualnie wezwać policję, tylko że świadków brak, a koleś na rowerze jeszcze ucieknie. Wyjść z samochodu w ciąży nie wyjdę do agresywnego faceta, więc jak tylko zrobiło się miejsce na pasie zostawiłam idiotę, który coś się jeszcze odgrażał.

Na szczęście na drzwiach jest tylko mikroskopijna ryska, której bym nie zauważyła, gdyby nie dokładne przestudiowanie boku w garażu.

Ps. Koleś albo jechał bez świateł, albo był tak daleko ze nie byłam w stanie go dostrzec. Nie ma innej możliwości, żebym go nie widziała przy tak dokładnym rozglądaniu się na boki.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (196)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…