Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77695

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jeśli jakiś dzień zaczyna się źle, to możemy z wysokim prawdopodobieństwem założyć, że wszystko już będzie nie tak. Ludzie także.

Zaspałam - bywa. Zaziębiona jestem - bywa. Na dworze plucha, nie mam śniadania, dookoła pustynia bez spożywczaków czy chociażby kiosku, a Pan Kanapka dociera o 12. Na szczęście przy docelowym przystanku, w przejściu podziemnym, jest jeden jedyny sklepik z kanapkami, bułkami itp. Docieram, staję w kolejce z kanapką w ręku - przede mną dwie osoby, luzik.

Kobieta przede mną podchodzi do okienka i zaczyna litanię - kanapka, serek, ciastka, cukierki... o wszystko podpytuje, czas leci. Pytam więc grzecznie, czy mnie przepuści, bo spóźniam się do pracy, a mam tylko jedną kanapkę. Popatrzyła na mnie jak na kosmitę: "Nie".

Odwróciła się do okienka, zerknęła znowu na mnie i zaczęła:
- A te cukierki to na pewno naturalne? A z czego? A skąd maliny? A skąd te bułki? Z jakiej mąki? A twarożek? A budyń na nich?

I w ten deseń, zerkając na mnie co chwila. Mi w brzuchu burczy, pracę zacząć powinnam jakieś 5 minut temu, ale cholera, do Pana kanapki 4h, umrę bez śniadania. A baba wyraźnie złośliwie coraz bardziej zadowolona.

Kupowała te pieprzone bułki i cukierki, twarożki i ciastka niemal kwadrans, uśmiechając się do mnie i zlewając prośby o przepuszczenie. Sprzedawczyni nie reagowała, patrzyła na mnie tylko boleśnie.

Serio, skąd taka złośliwość w ludziach?

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 266 (322)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…