Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78123

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu udało mi się złapać pracę w budżetówce na stanowisku pracownika biurowego. Charakter pracy decydował o tym, że miałam osobisty kontakt z wszystkimi kilkudziesięcioma współpracownikami – ludźmi z przeróżnych środowisk, zatrudnonymi na stanowiskach każdego szczebla: od sprzątaczek, poprzez księgowe, aż po kadrę zarządzającą.

Jednym z moich współpracowników był Dareczek. Sympatyczny, ambitny chłopak przed trzydziestką, który z każdym zamienił miłe słowo, pożartował, a kiedy było trzeba z uśmiechem pomagał w potrzebie czy to radą, czy konkretnym działaniem. Większość młodych pracownic szybko złapała z naszym gagatkiem dobry kontakt i spędzała z nim wiele czasu na niezobowiązujących pogaduszkach czy wspólnym popijaniu kawusi.

Kilka miesięcy później na staż została przyjęta zmienniczka Dareczka. Dziewczę ledwo po maturze, nieśmiałe, ale wesołe i pogodne. Stażystka po kilku tygodniach pracy, mimo warunków jasno określonych przez lokalny UP, zaczęła zabiegać o popołudniowe i późno wieczorne zmiany, które szybko dostała.

W tym mniej więcej czasie zaczęłam otrzymywać głuche telefony, a moje biuro zaczęła podejrzanie często odwiedzać żona Dareczka. Atmosfera między mną a innymi współpracownikami wyraźnie gęstniała, chociaż zupełnie nie wiedziałam z jakiego powodu. Cóż... Sprawa wyjaśniła się, kiedy po jednym z nocnych dyżurów jedna z pracownic znalazła w służbowym komputerze bezpańskiego pendrivea z amatorskim porno i zdjęciami mogącymi śmiało posłużyć jako ilustracje do podręcznika anatomii dla przyszłych urologów i ginekologów. I chociaż nie było w nim czołówki z aktorską obsadą czy sygnatury artysty fotografa, to inne dane zamieszczone na dysku pozwoliły jednoznacznie zidentyfikować naszego Romea i Julię.

Dzięki nieugiętości dyrekcji cała sprawa swój finał znalazła w sądzie pracy i skończyła się zwolnieniem dyscyplinarnym. Stażystka szybko wyjechała za granicę, a Dareczek ostatkiem sił próbował bronić swej męskiej dumy, posady i wątpliwego honoru swojej wybranki, szantażując pracodawców i utwierdzając żonę w mylnym przekonaniu, że to mnie uwieczniał w swoich artystycznych wizjach.
Naprawdę, prawdziwy z niego gentleman.

romans biuro stażyści

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (196)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…