Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78291

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tegoroczna majówka ułożyła się wręcz doskonale dla wszystkich, którym płatnego urlopu zawsze mało. Wzięcie trzech dni pozwalało na dziewięciodniowy wyjazd.

My z mężem bardzo lubimy podróżować, ale jako że jesteśmy jeszcze na dorobku, musimy się ograniczać do urlopów płatnych. Dlatego nie przepuściliśmy takiej okazji.

Korzystając z atrakcyjnej promocji, bilety kupiliśmy już listopadzie zeszłego roku. Cena była niezwykle korzystna, ale cel podróży bardzo daleki, więc w wartościach bezwzględnych, bilety były i tak dość drogie - ponad 1500 zł na osobę.

W połowie marca pilnie spotkać chciał się z nami nie widziany od paru ładnych lat kuzyn mojego męża. Okazało się, że bierze ślub i zaprasza nas na niego oraz na wesele odbywające się w sobotę, 6 maja. Mimo że kontaktów właściwie z nim nie utrzymujemy.

Od razu grzecznie poinformowaliśmy, że nie będziemy mogli przyjść, bo już od kilku miesięcy posiadamy bilety lotnicze, na podstawie których w sobotę po południu to my będziemy pewnie właśnie stać w kolejce do odprawy na lotnisku. A biletów kupionych w taryfie promo nie da się zwrócić ani przebukować.

Kuzyn naburmuszył się i powiedział, że jest głęboko zawiedziony, bo rodzina to jednak rodzina i oczekiwał że cała rodzina na jego najważniejszym dniu w życiu się stawi i właśnie po to wziął kredyt by zorganizować uroczystość w tak wielkiej sali. Sali tak ogromnej by pomieściła nawet kuzyna wyrodnego (czyt. mojego męża) który jego nie zaprosił na własny ślub.

PS: Nie zaprosiliśmy go na wesele, bo nie robiliśmy wesela. Ślub wzięliśmy w konsulacie w czasie podróży do wymarzonego miejsca.

PPS: Co trzeba mieć w głowie żeby brać kredyt na wesele po to żeby zapraszać daleką i w praktyce obcą rodzinę?

rodzinka

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 232 (246)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…