Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78392

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/78378 przypomniała mi coś podobnego, ale temat nawet nieco bardziej kontrowersyjny.

Jako nastolatka bywałam w sanatorium i tam też tymczasowo chodziłam do szkoły. Razem ze mną w ośrodku były dzieciaki z całej Polski - część z małymi problemami (bóle kolan, krzywe kręgosłupy, rehabilitacje po złamaniach etc.), część z większymi (niepełnosprawność).

Zawsze lubiłam konkursy związane z językiem polskim, więc kiedy okazało się, że istnieje możliwość pojechania do pobliskiej szkoły na konkurs recytatorski, zdecydowałam nauczyć się wiersza i wziąć udział. Razem ze mną pojechały jeszcze dwie osoby, w tym chłopak na wózku.

Uczestnicy po kolei recytowali wiersze, jedni lepiej, inni gorzej. Ja niestety miałam drobną wpadkę - trudno, zdarza się, z myślą o nagrodzie szybko się pożegnałam. Nasza sanatoryjna ekipa w ogóle miała słabszy dzień, bo każde z nas coś zepsuło w swoim wystąpieniu. Było za to kilka innych osób, które pokazało klasę.
Kto jednak ostatecznie został zwycięzcą? Niepełnosprawny kolega na wózku. Mimo, że jego występ wcale nie plasował się w czołówce.

Inni uczestnicy musieli poczuć się dotknięci. Za sam fakt niepełnosprawności ciężko przyznawać komuś nagrodę w konkursie recytatorskim, ale jednak tak się stało. Ja się jednak zastanawiałam także nad czymś innym - czy ten chłopak, inteligentny i sympatyczny, sam nie poczuł się urażony, że ocenia się go tylko przez pryzmat niepełnosprawności? Bo to nie był pierwszy raz, gdy wygrywał konkurs, wiedząc że niekoniecznie był najlepszym z rywalizujących. Wcale nie wyglądał wtedy na szczęśliwego.

dzieci konkurs szkoła sanatorium

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…