Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#78786

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może powinnam zrobić to już wcześniej ale dopiero ostatnio czara goryczy się przelała. Będzie trochę długo, ale w moim mniemaniu naprawę piekielnie

Na wstępie. Mieszkam w bloku, a obok jest bezpośrednio połączony drugi mniejszy tak że mają wspólną ścianę. Należą do jednej spółdzielni mieszkalnej włącznie z podwórkiem i szopami/komórkami, które na potrzebę dzisiejszej historii nazwę Kwaterami z wydzielonym kawałkiem ziemi na użytek własny lokatorów. Całość nazwijmy Naszą Ziemią. Obok są dwie budowy. Jedna po przeciwnej stronie ulicy, nazwijmy Miłą Wysepką bo wszędzie dookoła już stoją domki i druga przylegająca z drugiej strony do mojego bloku, która to właśnie jest piekielna i ten teren nazwijmy ICH Ziemią.

Mieszkam na parterze i z okna ma doskonały widok na Miłą wysepka i panów robotników. Ta budowa ruszyła jakoś tak w marcu i puki co jest już kanalizacja, wodociąg, fundamenty, piwnica i zaraz zaczną stawiać parte. Panowie robotnicy codziennie być nie mogą i wiadomo jaka była w tym roku wiosna więc rozumiem że budowa dopiero na tym etapie, chociaż kiedy panowie są to naprawdę robota wre a jest ich tylko sześciu więc szacunek panowie. Żeby założyć wodociąg i kanalizacje trzeba było wyłączyć wodę na naszym odcinku ulicy o czy poinformowano z tygodniowym wyprzedzenie w formie kartek przyklejonych do każdej bramy bloków i drzwi domków , z zaznaczeniem od której do której wody nie będzie.

No ale miało być piekielnie więc przechodzę teraz do Piekielnej budowy która ciągnie się już trzeci rok i poza fundamentami, kanalizacją, gołymi ścianami nośnymi i oknami nic się tam nie dzieje. Robotników nigdy nie ma a jak są to nic nie robią. Przejdźmy teraz do wyliczenia piekielności.

1 Wyznaczenie granicy między naszymi ziemiami.Granica miała iść w równej linii tak jak się stykają budynki. My w sensie rodzice i ja byliśmy zadowoleni bo dzięki temu moglibyśmy poszerzyć sobie nasz ogródeczek o dobre trzy metry. Ale chyba piekielni budowlańcy maja inną definicję słowa Równo bo siatka zamiast przebiegać w prostej linii idzie pod skosem tak żeby zaczepić się o siatkę naszego ogródka. W sumie ukradziono około 30 metrów kwadratowych Naszej ziemi.

2 Zostając w temacie ukradzionej ziemi. Na uboczu podwórka stoją sobie nasze prywatne słupki ze sznurkami na pranie postawione jeszcze za młodości świętej pamięci mojego dziadka więc z dobre półwieku przy czym same sznurki wymieniane były kilka razy kiedy któryś pękł. No i jeden s słupków stoi blisko granicy ale ewidentnie po Naszej stronie. Ale Piekielnym budowlańcom chyba było to obojętne bo siatkę poprowadzili nie za ale przed słupkiem tak ze znalazł się metr za siatką a dodatkowo dwa z czterech sznurków zostały zerwane. Moja rodzicielka, zawzięta kobieta, zrobiła wojnę i siatka została przesunięta tak jak powinna ale nie go końca do tak naprawdę to opiera się teraz o słupek i w dalszym ciągu jest zaczepiona o nasz ogródek. Sznurki oczywiście mami musieliśmy wymienić.

3 Dojazd na Ich ziemię. Geniusze architektury nie pomyśleli że ciężki sprzęt musi jakoś wjechać i od strony ulicy nie ma żadnej możliwości by wjechało coś większego od średniego auta. Wiec którędy panowie przejeżdżają? Tak po Naszym podwórku. Znowu nielegalnie bo muszą mieć pozwolenie od spółdzielni na wjazd ciężkim sprzętem na teraz uwaga Prywatny. A przejeżdżając po Naszej ziemi zmienili łagodnie pofałdowany teren w wielki kanion i nie widzieli w tym problemu mimo że teraz to samochody mieszkańców bloku nie mogły wyjechać i raz musiałam zrywać się razem z mamą o czwartej żeby pomóc tacie wypchnąć auto z koleiny pełnej lepkiego błota którą poprzedniego dnia wyryła koparka Piekielnych budowlańców. Co innego pchać aut po twardej równej nawierzchni w dzień kiedy widać co masz pod nogami, a co innego w nocy kiedy jest ciemno i ślizga się na błocie. Mieli to wyrównać i owszem zrobili to. Żeby tydzień później na nowo wszystko jeszcze bardziej zryć.

4 Zostając przy samochodach. Lokatorzy obu bloków o ile ich kwatera nie jest garażem to parkują na podwórka tak żeby zajmować jak najmniej miejsca i jest taka niepisana umowa gdzie kto sobie staje. No i mój tata miał swoje miejsce obok naszych słupków na pranie do których też wrócę. Miejsce taty było betonowym prostokątem pozostałością po rozebranej już konstrukcji. Ale musiał zmienić miejsce ponieważ Piekielni budowlańcy wyznaczyli trasę nielegalnych przejazdów właśnie przez miejsce taty i tam też znajduje się ich ,,brama wjazdowa" Jedyne wolne miejsce było pod ścianą naszego budynku. No niby dwa metry do bramy na klatkę schodową, ale niestety sąsiedzi z samej góry lubią sobie zapalić i to bardzo dużo więc kiedy po papierosach co jakiś czas spadają nasze autko. Natomiast miejsce taty całkowicie zniknęło pod warstwą naniesionej ziemi. Raz z ciekawości sprawdziłam ile tej ziemi dokładnie jest i dołek wykopałam całkiem spory zanim zobaczyłam beton.

5 Jam mówiłam wracam jeszcze do słupków. Panowie budowlańcy chyba mieli gdzieś to ze wisiało na nich czyste, zaznaczam białe pranie bo jeździli w najlepsze w tą i z powrotem strasznie kurząc i rozrzucając ziemie wiec nasze pranie z białego zaczynało zmieniać się w beżowe. Dobrze ze mama to zauważyła i zrobiła im kazanie nie szczędząc głosu. Sytuacja powtórzyła się jeszcze parę razy, ale uciekali jak tylko widzieli że mama na nich patrzy z okna w kuchni.

6 Brak szacunku dla mienia sąsiadów. Jak wspomniałam nasza kwatera jest ostatnia w rzędzie. I do tej pory nie mam pojęcia w jaki sposób bo tylną ścianę wszystkich kwater stanowi mur ciągnący się w jedną i drugą stronę, ale piekielni budowlańcy uszkodzili jedną ze ścian i to prawie w samym rogu. I to nie było tylko takie pukniecie. Nie do było wielgachne wgniecenie na samym środku była jeszcze dziura. Ale najgorsza nie była sama dziura tylko szkody wewnątrz komórki. Nasz robi za garaż dla rowerów i składzik narzędzi i rzeczy z kategorii potrzebne raz na ruski rok. Na ścianie był wieszak a pod nim opierały się nasze trzy jednoślady z czego mój przy samej ścianie. I tak. Wieszak ze ściany wyrwany bo był przyśrubowany, rowery przewrócone i obsypane gruzem mój podrapany, szafka z narzędziami przewrócona. Panowie nawet przepraszam nie powiedzieli i dopiero interwencja u właściciela budowy który jest królem piekielnych budowlańców i w naszej spółdzielni poskutkowała naprawą ściany i posprzątanie.

7 Podczas zakładanie rurociągów i podpinania do sieci elektrycznej nie było żadnej informacji. To znaczy była. Ale pojawiła się tego samego dnia rano bez podania ram czasowych od której do której nie będzie wody i może zabraknąć prądu.

8 Chore godziny prac. Kiedy jeszcze w ogóle pracowali. Przyjeżdżali codziennie, ryli od szóstej rano do dziewiątej i odjeżdżali.

9 Nie legalne parkowanie na Naszej ziemi. Panowie najwyraźniej uznali ze skoro lokatorzy sobie stawiają auta na podwórku to oni też mogą i zastawiają każde wolne miejsce blokując mi tym samym dojście do ogródka. Ponieważ kiedyś był garażem brana w dalszym ciągu jest bardzo długa i trzeba ją szeroko otworzyć żeby wygodnie wejść targając dwie wielkie konewki z woda dla roślinek a tych mamy bardzo dużo w tym cztery długi doniczki z pomidorami które jak się teraz zrobiło ciepło muszę nawadniać* przez cały dzień. Ale nie mogę się tam dostać po bożemu tylko muszę cie bawić w gimnastyczkę bo bramę mogę otworzyć na trzydzieści centymetrów.

10 Nic nie robienie. Od dobrego miesiąca panowie przyjeżdżają, zastawiają pół podwórka i... Nic nie robią. Albo łażą bez celu albo idą sobie na Ich stronę i tak siedzą nic nie robią prze kilka godni i odjeżdżają.

Ta przychodnia, bo chyba zapomniałam o tym wspomnieć miała zostać oddana do użytku czyli zacząć przyjmować pacjentów w Grudniu zeszłego roku. Jest czerwiec a budowa wygląda dokładnie tak samo jak dwa lata temu. Tylko czekam aż ogłoszą ze projekt zostaje porzucony. Wtedy chyba osobiście zamówię firmę wyburzającą, albo napiszę petycje do rady osiedla żeby zrobić w tym miejscu jakiś plac zabaw dla dzieci czy przeznaczyli to ponownie pod ogródki bo wcześniej znajdowały się tam dwie duże działki.

*Dobrym sposobem jest wzięcie butelki po piwie czy wódce, ważne żeby miała cienką szyjże, nalanie wody i wetkniecie do doniczki. Sposób bardzo skuteczny i polecam zwłaszcza jeśli ktoś ma balkon albo taki mini ogródeczek jak nasz, ale na większych grządek w ziemi też się sprawdzi :)

Obrzeża Wrocławia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (23)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…