zarchiwizowany
Skomentuj
(52)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nienawidzę marnowania jedzenia. Nienawidzę i tyle. Z różnych powodów – wpoiły mi to babcia, która przeżyła dwie wojny i mama, która z konieczności prowadziła dom bardzo oszczędnie. W końcu - gdy sama zaczęłam się utrzymywać – zobaczyłam, co ile kosztuje i ile czasu muszę na to pracować. Szacunku dla darów bożych uczę również swojego synka, od małego.
Razu jednego byłam w szkole podstawowej w godzinach popołudniowych. Siedziałam na ławeczce przed salą gimnastyczną i czekałam, aż synek skończy trening. Podeszła do mnie pani sprzątaczka i mówi ze zgrozą w głosie: „pani kochana, pani zobaczy, co te dzieci wyrzucają” i podsuwa mi reklamówkę. W reklamówce okrągłe kanapeczki, starannie owinięte każda osobno. Rozwijamy papier – bułeczka z szynką, sałatą, pomidorem, ogórkiem. Dodatki ładnie ułożone, całość świeżutka, mięciutka.
Sztuk 4.
Zabrakło mi słów.
Razu jednego byłam w szkole podstawowej w godzinach popołudniowych. Siedziałam na ławeczce przed salą gimnastyczną i czekałam, aż synek skończy trening. Podeszła do mnie pani sprzątaczka i mówi ze zgrozą w głosie: „pani kochana, pani zobaczy, co te dzieci wyrzucają” i podsuwa mi reklamówkę. W reklamówce okrągłe kanapeczki, starannie owinięte każda osobno. Rozwijamy papier – bułeczka z szynką, sałatą, pomidorem, ogórkiem. Dodatki ładnie ułożone, całość świeżutka, mięciutka.
Sztuk 4.
Zabrakło mi słów.
Ocena:
56
(150)
Komentarze