Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#8099

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W ostatni weekend pojechałem odwiedzic rodzinę, a miałem także potrzebę zakupu nowych butów, gdyż jak to stwierdzili znajomi były one 'wentylowane', a że ja pochodzę z małego miasteczka w którym dobrych sklepów jest jak na lekarstwo, podjechałem do Daichmana.
Buty wybrałem, przymierzyłem, więc lecę z nimi do kasy, a tu spotkała mnie niespodzianka. Mianowicie trafiłem w środek kłótni pomiędzy [E]kspedientką a [K]lientką (kobieta ok. 30, no oko z tzw. nowobogackich, co to myślą że wszystko im się należy, na ladzie firmowa torba, obok rzucone kluczyki z pilotem od raczej nowego BMW). Nie wiem ile trwała rozmowa przed moim przyjściem, ale odkąd stałem obok, rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

K: Kolejny raz pani mówię, bo pani chyba nie rozumie, ja chcę zareklamowac te buty!
E: (po obejrzeniu butów) Ale proszę zrozumiec że nie mam podstaw do przyjęcia reklamacji. Oba buty są prawidłowo wykonane, nie posiadają żadnych wad, wyglądają idyntycznie, na prawde nie mogę ich przyjąc.

(tu nadmienię, że sprzedawczyni wyglądała na zdenerwowaną, jednak była miła, w przeciwieńśtwie do całej czerwonej ze złości Piekielnej)

K: Niech pani posłucha co pani mówi, ja chcę je zareklamowac a pani ma je przyjąc. Nie mogę w nich dobrze chodzic, są dla mnie zaszerokie i nie pasują na moją nogę. (!)
E: Ile jeszcze mam pani mówi że nie widzę podstaw do przyjęcia reklamacji?
K: (z wyczuwalną w głosie wyższością) W takim razie proszę zawoła kierownika sklepu i będzie po problemie.
E: Niestety kierownik aktualnie wyjechał.
K: Aha, czyli nie przyjmuje pani reklamacji?
E: No nie, mówiłam już pani że nie mam podst...
K: (przerywając) W takim razie pozostaje rzecznik, zobaczymy jak to się dla pani skończy!
Tutaj jeszcze dorzuciłem swoje trzy grosze, brzmiało to jakoś tak: 'jak się nie potrafi dobrze rozmiaru dobrac to potem tak jest'. A ta, oglądając mnie szybko od stóp do głów jakby chciała wywnioskowac na ile sobie może pozwolic odfuknęła tylko znaczące 'Taaaaak, zobaczymy!?'

I wybiegła pozostawiając ekspedientkę, mnie, oraz klientów za mną w osłupieniu. Podczas płacenia za swoje buty zamieniłem ja, i klientka za mną jeszcze dwa słowa z ekspedientką, napomknęła ona że już na resztę dnia humor popsuty.

Niedługo będą składac reklamacje za to, że nowe buty nie są już rozchodzone, są niewygodne, albo nie podoba się kolor.

Deichman/ Mlawa

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 35 (191)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…