Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8121

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja zasłyszana podczas podróży pociągiem. [K]onduktorka sprawdzała bilet pewnej [P]asażerce, która siedziała tuż za mną, więc nie uciekł mi żaden szczegół z rozmowy.

K: Niestety Pani bilet jest nieważny!
P: A to pociąg z X do Y?
K: Tak, ale niestety bilet jest nieważny, gdyż jest na pociąg jadący przez A, a Pani ma bilet na kurs przez B.
P: Przecież mówiłam Pani przy kasie, że chcę bilet na pociąg z X do Y odjeżdżający o godzinie 12:02 i właśnie taki bilet mi sprzedała.
K: A skąd Pani przy kasie miała wiedzieć, że chciała Pani bilet na pociąg jadący przez A?
P: Może dlatego, że skoro sprzedaje bilety, to jej obowiązkiem jest wiedzieć takie rzeczy?
K: Niestety nie, to pasażer powinien sprawdzić, prawda jest taka, że gdyby ludzie czytali uważnie rozkłady, to do wielu nieporozumień by nie doszło.
P: Ale tu nie ma mowy o żadnym nieporozumieniu, przecież podałam dokładny czas odjazdu pociągu.
K: Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Jednak jest proste wyjście z tej sytuacji. Ja wypiszę Pani odpowiedni bilet, a Pani swój odda w kasie, gdy wysiądzie pani w Y i otrzyma Pani zwrot pieniędzy.
P: No dobrze, cóż zrobić.
K: 52 złote się należy.
P: Moment, chyba się Pani coś pomyliło, ja za ten bilet płaciłam równe 20 zł.
K: Może trasa jest znacznie krótsza, albo pociąg innej spółki. W takich przypadkach może być taka różnica w cenie.
P: Nie kupię od Pani tego biletu!
K: Musi Pani kupić, już wydrukowałam!
P: Nie, gdybym wiedziała, że tyle mi przyjdzie zapłacić, to pojechałabym sobie busem, albo PKSem za dwie dychy, poza tym nawet nie mam przy sobie tylu pieniędzy!
K: To Pani wina. Gdyby Pani sprawdziła sobie trasę pociągu, to nie miałaby teraz Pani problemów.
P: (Już solidnie wpieniona) Ile razy mam powtarzać, że nie jestem ekspertem od waszego chorego systemu, nie moja wina, że zatrudniacie takich tępaków na kasy! Podałam godzinę odjazdu i miasto, to chcę mieć odpowiedni bilet, ja mam do cholery trasy waszych pociągów studiować? A w ogóle to proszę mi sprawdzić jak jeżdżą te pociągi na które mam bilet, przez B, to może jeszcze zdążę się przesiąść.
K: Już sprawdzam (stukając jednocześnie coś w swoim urządzeniu do drukowania biletów) ...yyy... coś nie tak... moment... yyy... obawiam się, że taki pociąg przez B w ogóle nie kursuje...
P: Jak to?
K: Nie ma takiego kursu, wszystkie jeżdżą przez A...
P: Czyli zakupiłam bilet na nieistniejący pociąg?
K: ...yyy... ...no... właściwie... tak.
P: (ryk dość panicznego śmiechu) może mi Pani jeszcze powie, że to nadal moja wina.

Konduktorka wyszła bez słowa. Po kilku minutach wróciła i oznajmiła z uśmiechem, że ma zgodę na to aby przejechała na swoim bilecie. Dodam, że cała sytuacja trwała jakieś 20 minut, ale skróciłem do najistotniejszych według mnie dialogów.

PKP - tyle lat, a wciąż nas zaskakuje :)

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1062 (1162)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…