Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81475

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Klasyka na piekielnych, czyli jak nie traktować pracowników.

Pracowałam kiedyś na recepcji w siłowni. Tamta praca dużo mnie nauczyła i mogłabym widnieć na pop-upach: "pracodawcy jej nienawidzą - poznaj swoje prawa i obowiązki".

Co tydzień była tam przeprowadzana inwentaryzacja wewnętrzna produktów barowych, a raz w miesiącu wyniki były oficjalnie wpisywane w tabelę i wysyłane do Szefa Szefów.

Pech chciał, że w interesie starszych stażem pracowników leżało, aby na inwenturach nie wykazano żadnych braków. Brakuje kilku zgrzewek Coca-Coli? W tabeli wpisujemy: stan w systemie: 6, stan rzeczywisty... też 6. A co się będziemy, kierownictwo i tak rzadko przyjeżdża. Skutki takich działań są bardzo łatwe do przewidzenia - braki rzeczywiste się kumulują, a pracownicy innych działów widzą, że za "pożyczenie" butelki wody nikomu krzywda się nie dzieje. W ciągu jednego tygodnia zniknęło nam 5 zgrzewek półtoralitrowych wód. Czyżby ktoś wyniósł sobie w torbie pod naszym nosem 30 dużych butelek wody? Kamery w recepcji nie wychwyciły nic podejrzanego, ale niestety w magazynie już monitoringu nie było.

Na szczęście tak się złożyło, że nastąpiła wymiana pracowników. Załapałam się na wyższe stanowisko w tym samym dziale i miałam otrzymać zupełnie nową umowę do podpisania. W międzyczasie zaczęłam pełnić swoje obowiązki, przeprowadziłam rekrutację na recepcjonistów i, jako że zaczęłam mieć tam coś do gadania, to postanowiłam wziąć się za porządki w tym chorym systemie inwentaryzacyjnym. Sprzeciw był duży, co ciekawe głównie ze strony pracowników innych sektorów (czyżby ktoś się obawiał, że kradzież stanie się trudniejsza?).

Po podsumowaniu wszystkich braków, okazało się, że jesteśmy w plecy na jakieś 800 złotych netto. Przełożeni zostali o tym poinformowani, dowiedzieli się też o praktykach poprzedniego zespołu. Z mojej strony wyszła propozycja, aby ten brak był regularnie spłacany przez nadwyżkę kasową (w ciągu tygodnia potrafiło uzbierać się 20 złotych nadwyżki z zostawianej przez klientów reszty). "Tak, tak, bardzo dobrze, że nam o tym mówisz, my się zastanowimy, tak, wpiszcie koniecznie do raportów i tabel".

Dwa dni później otrzymuję telefon od Szefa Szefów:
SS: Musicie wyrównać braki.
Ja: Jak już wspominałam, spłacimy to z nadwyżki, tylko trochę to może potrwać.
SS: Nie może potrwać. Macie się złożyć całym zespołem, bo jesteście odpowiedzialni za barek.
Ja: Mam powiedzieć dziewczynie, która pracuje u nas od dwóch tygodni, że ma wpłacić 150 złotych na rzecz braków sprzed jej zatrudnienia?
SS: TAK, TRZEBA NAUCZYĆ SIĘ ODPOWIEDZIALNOŚCI.
Ja: Skoro o odpowiedzialności mowa, to nikt z nas nie ma podpisanej materialki, a jesteśmy zatrudnieni na umowie zlecenie i teoretycznie to wy musicie nam udowodnić nasze niedopilnowanie produktów.
SS: Nie strasz mnie, tylko załatw z recepcją sprawę pieniędzy. Do końca tygodnia to powinno zostać spłacone.

Dwie godziny później na skrzynkach całego kierownictwa wisiał mail z moim wypowiedzeniem. Ze skutkiem natychmiastowym.
SS: Schwa, przecież ty masz dwa tygodnie wypowiedzenia w umowie!
Ja: Jakiej umowie? :)

Uciekłam stamtąd w idealnym momencie. Okręt tonął, niedługo po mnie zwolniły się następne osoby. Podobno kierownictwo przyjeżdżało raz w tygodniu pokrzyczeć na biedne studentki, że są im dłużne kasę. Moja następczyni okazała się być kierownikiem-gestapo i przyczyniła się do kolejnych zwolnień. Ostatnio otrzymałam wiadomość od jedynej dziewczyny z czasów mojej kadencji, która jeszcze tam się ostała: "Schwa, nie chciałabyś do nas wrócić?".

No nie. Nie chciałabym.

sieć siłowni

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (172)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…