Przeczytałem perypetie z faksem w #81526, no to swoje też dorzucę.
Nie tak dawno, bo w 2008r. czekałem aż z centrali przyjdą nowe kody towarów, żebym mógł je umieścić w programie magazynowym. Trochę ich było, bo około 200.
No i są. Dostaję telefon od pewnej bardzo miłej pani w oddziale, że właśnie dostała je mailem. Ok, poproszę. I w tym momencie wycięło mnie z kapci.
- To ja je wydrukuję i puszczę Panu faksem.
- Eee? I będę je przepisywał z kiepskiej kopii? 200 pozycji? Poproszę tego oryginalnego maila, ma Pani przecież do mnie namiary. Wie Pani jak zrobić forward?
- No dobrze...
I dostałem. Mail, w nim plik doc, w docu zeskanowany, wydrukowany wcześniej spis kodów. Że też jej się chciało...
Nie tak dawno, bo w 2008r. czekałem aż z centrali przyjdą nowe kody towarów, żebym mógł je umieścić w programie magazynowym. Trochę ich było, bo około 200.
No i są. Dostaję telefon od pewnej bardzo miłej pani w oddziale, że właśnie dostała je mailem. Ok, poproszę. I w tym momencie wycięło mnie z kapci.
- To ja je wydrukuję i puszczę Panu faksem.
- Eee? I będę je przepisywał z kiepskiej kopii? 200 pozycji? Poproszę tego oryginalnego maila, ma Pani przecież do mnie namiary. Wie Pani jak zrobić forward?
- No dobrze...
I dostałem. Mail, w nim plik doc, w docu zeskanowany, wydrukowany wcześniej spis kodów. Że też jej się chciało...
Ocena:
173
(189)
Komentarze