Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81889

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dawno nic nie pisałam, bo sprawy miały się trochę lepiej. Niestety... absurdalność dzisiejszej sytuacji zmusiła mnie do napisania tej historii.
Moja Piekielna Rodzicielka (PR) słynie z tego, że nie zna pojęcia tzw. dyskusji tudzież rozmowy oraz każdy powód dobry do rozpoczęcia kłótni.
PR ma manię kupowania Piekielnej Młodszej Siostrze markowych ciuchów przez internet - jest szybko, łatwo i tanio. PR wybrała się parę dni temu do sklepu sportowego w jakimś Centrum Handlowym. Nie podobał jej się układ sklepu - rozmieszczenie produktów nie takie jakie powinno być. Jednak to nie to było największym problemem. Otóż... wszystkie koszulki zamiast rozmiaru XXS (tak, taki rozmiar nosi PMS) były same XXL! Oburzona wyszła ze sklepu.
Moja genialna PMS wpadła na pomysł, że to pewnie dlatego, bo "dzieci teraz takie grube są!" Mnie osobiście zirytowała tym stwierdzeniem, bo uważam to za totalną głupotę - co ma otyłość wśród dzieci do odzieży sportowej? Nie powiedziałam tego oczywiście na głos, by nie rozpocząć awantury.
Nie wiem co podkusiło mnie jednak by otworzyć usta i nieumyślnie dolać oliwy do ognia:
Shatri: Może były tam takie rozmiary, bo dorosłe kobiety nie będące nastolatkami często mają bardziej kobiece kształty/są wyższe/inna masa mięśniowa? Albo dla mężczyzn ćwiczących? Przecież jak ktoś robi "masę" to nie wciśnie się w ciuszki XXS.
PR: Naprawdę? Skąd niby takie pomysły? Kobiety które ubierają sportowe stroje noszą tylko XXS. W normalnych sklepach sprzedają ciuszki w takich rozmiarach.
Sharti: Mówię tylko, że może być zapotrzebowanie na większe, według Ciebie, rozmiary. Poza tym widzisz je tylko na wieszaczku, a nie na człowieku. Ciężko jest określić rozmiar ubrania tylko po patrzeniu na wieszak.
Tato: Albo mniejsze rozmiary wykupili.
PR: Powiedz mi, byłaś ostatnio w jakimś sportowym?
Shatri: Nie.
PR: Więc się nie wypowiadaj, bo się nie znasz.
Shatri: Wyraziłam tylko swoje zdanie, przecież rozmawiamy, tak? Ty myślisz tak, a ja inaczej.
PR (czerwona na twarzy): Idź pozmywać po obiedzie, pozmiataj, wymyj podłogi i umywalki!
Shatri (już wkurzona): Tak, jasne. Bo wyraziłam swoje zdanie to już mam coś "za karę" robić. Jak zwykle.
Wyszłam z pokoju, a ta pobiegła za mną wrzeszcząc, wyzywając i grożąc wyrzuceniem mnie z mieszkania. Wiecie, tu nie chodzi o to, że nie chcę wykonywać prac domowych. Codziennie po pracy je wykonuję, czasem uda się i w ciągu dnia. Denerwuje mnie jednak to narzucanie roboty "już, teraz, natychmiast" za to, że wyraziłam tylko swoje zdanie.
Na zakończenie dodam jeszcze krótki dialog jaki zakończył nasz "spór".
PR podeszła do moich stojących butów i skopała je przez pół przedpokoju.
PR: Sprzątnij te swoje śmierdzące buty!
Shatri: No i po co kopiesz moje rzeczy?
PR: Bo lubię i mogę.

Miłego i spokojnego wieczoru życzę.

rodzina matka sklepy

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (23)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…