zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
A tak mi się przypomniało…
Znajomy rodziny, pan obecnie koło siedemdziesiątki, (swoją drogą materiał na niejedną piekielną historię…) pracował daaaawno temu w zakładzie, w którym robiło się na zmiany. No i od czasu do czasu kończył pracę o szóstej rano, wracał do domu o wpół do siódmej i kładł się spać (bo co innego mógł zrobić po całej nocy w robocie).
Wrócił kiedyś z takiej "nocki" - była sobota rano - umył się i zapakował do łóżka. Pospał raptem kwadrans - bo o siódmej rano (przypominam, sobota była…) pod jego oknem jakaś pani zaczęła trzepać dywan. Pan mieszkał na trzecim piętrze, a dokładnie poniżej stała wiata śmietnikowa i trzepak.
Sobota. Siódma rano. Po całej nocy w pracy. A tu ŁUP, ŁUP, ŁUP…
W końcu nie wytrzymał. Wstał, podszedł do okna, otworzył - i najgrzeczniej jak umiał zawołał:
- Proszę pani! Proszę pani!
- Taaaak? - odpowiedziała pani z miłym uśmiechem.
- Czy mógłbym mieć do Pani ogromną prośbę?
- Oczywiście, a jaką? - zapytała pani.
- Czy byłaby pani tak łaskawa, żeby wziąć tę trzepaczkę i PALNĄĆ SIĘ NIĄ W TEN GŁUPI ŁEB?!
…i zatrzasnął okno. Poskutkowało - zapadła cisza.
Kto był bardziej piekielny - trudno mi oceniać :-)
Znajomy rodziny, pan obecnie koło siedemdziesiątki, (swoją drogą materiał na niejedną piekielną historię…) pracował daaaawno temu w zakładzie, w którym robiło się na zmiany. No i od czasu do czasu kończył pracę o szóstej rano, wracał do domu o wpół do siódmej i kładł się spać (bo co innego mógł zrobić po całej nocy w robocie).
Wrócił kiedyś z takiej "nocki" - była sobota rano - umył się i zapakował do łóżka. Pospał raptem kwadrans - bo o siódmej rano (przypominam, sobota była…) pod jego oknem jakaś pani zaczęła trzepać dywan. Pan mieszkał na trzecim piętrze, a dokładnie poniżej stała wiata śmietnikowa i trzepak.
Sobota. Siódma rano. Po całej nocy w pracy. A tu ŁUP, ŁUP, ŁUP…
W końcu nie wytrzymał. Wstał, podszedł do okna, otworzył - i najgrzeczniej jak umiał zawołał:
- Proszę pani! Proszę pani!
- Taaaak? - odpowiedziała pani z miłym uśmiechem.
- Czy mógłbym mieć do Pani ogromną prośbę?
- Oczywiście, a jaką? - zapytała pani.
- Czy byłaby pani tak łaskawa, żeby wziąć tę trzepaczkę i PALNĄĆ SIĘ NIĄ W TEN GŁUPI ŁEB?!
…i zatrzasnął okno. Poskutkowało - zapadła cisza.
Kto był bardziej piekielny - trudno mi oceniać :-)
blok osiedle trzepak
Ocena:
-2
(38)
Komentarze