Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82323

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkanie "na pokoju" za granicą, odsłona trzecia.

Tym razem piekielni nie byli współlokatorzy, a właściciele, Hindusi.
Jako, że wynajmowałyśmy pokoje w domu, to wszystkie rachunki były wliczone w cenę wynajmu.

W związku z tym, nieraz budziłam się po południu w zimnym domu, bo właściciele wpadali,  kiedy nikogo nie było, a ja spałam i wyłączali ogrzewanie i ciepłą wodę. Dom niestety zimny jak diabli - jeszcze ze starymi, pojedynczymi oknami.

No i pewnego razu stał się cud.
Council rozdawał dofinansowania na remonty domów i nasi kochani landlordzi załapali się na dofinansowanie wymiany okien i bodajże podłóg.
Dzwoniłyśmy do nich codziennie dowiedzieć się, kiedy zacznie się remont - zwłaszcza dla mnie było to ważne - przy pracy na nocki potrzebowałam sobie ustawić z wyprzedzeniem grafik albo wziąć urlop.
Niestety, chyba trzy dni urlopu zmarnowałam na czekanie na panów robotników, ale nie doczekałam się. Za to jakieś dwa tygodnie później, wracam o ósmej rano z pracy i nawet nie mogę się dostać do pokoju -wszystko wyniesione z niego na korytarzu, porozrzucane po podłodze, wykładziny zdjęte, okna wymontowanie,  a panowie robotnicy wyskakują na mnie, że im pomieszczenia nie przygotowałam.

Właścicielka w rozmowie telefonicznej tylko powtarza że jest wszystko "all right".

Na szczęście, bo urlopu już tracić nie chciałam, mój szef pozwolił mi się przespać w pracy w wolnym pokoju (dom opieki).
W ten oto sposób stałam się na kilka dni rezydentką w swoim własnym miejscu pracy :-)

Właściciele nie bardzo znali pojęcie prywatności.  Potrafili przyjść niezapowiedzianie i zaglądać nam do pokoi czy podnosić pokrywki w garnkach i sprawdzać co gotujemy.

W międzyczasie zmieniłam pracę na dzienną, w innym mieście i zaczęłam się powoli rozglądać za pokojem. Pewnie pomieszkałabym tam dłużej, bo nieźle dogadywałam się z pozostałymi dziewczynami, ale właściciele uznali, że za mało na nas zarabiają i drastycznie podnieśli ceny, a kiedy odmówiłyśmy zastosowania się do podwyżki, stwierdzili, że wystawiają dom na sprzedaż i mamy się wyprowadzić.

Znalazłam wtedy na szybko pokój w Bradford i to był koszmar, przy którym chowają się najgorsze horrory. Ale ta opowieść następnym razem :-)

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (128)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…