Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82505

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Powoli, ale sukcesywnie tracę wiarę w ludzkość.
Sytuacja sprzed pięciu minut. Spaceruję sobie wzdłuż rzeki z moim psem. Przy rzece zbudowany jest wał na wysokości mniej więcej 2 metrów, dość stromy, ale bez przesady. Przed nami w odległości około 10 metrów rejestruje kątem oka młodą kobietę z 2-letnim dzieckiem oraz wózek spacerówkę. Klikam sobie w telefon i jestem dość na nim skupiona.

Kiedy znowu spoglądam przed siebie widzę tylko jak wózek poczuł wolność i zjeżdża wesoło prosto do rzeki. W tej samej chwili dostrzega to też młoda mama, ale jest już za późno. Wózek zanurza się i odpływa na pół metra od brzegu. Co robi kobieta? Zostawia dziecko na wale, a sama zbiega na dół. Stoi przy brzegu i tupta nóżkami. 20 metrów dalej dostrzega mężczyzn stojących na moście i zaczyna wołać pomocy w ich stronę. Odwraca się i dostrzega też mnie. Mam 26 lat i jestem kobietą, w dodatku z psem.
- Proszę mi pomóc - patrzy na mnie błagalnym wzrokiem i w dalszym ciągu tupta bezradnie.
- Musi pani ściągnąć buty i wejść do wody, jest płyto - mówię, i wiem co mówię, bo jeszcze kilka dni temu widziałam jak panowie czyszczą dno tej rzeki (rzeki na 2 metry szerokości dodam).

To dobry moment, że sobie tę młodą mamę opisać. Jasny blond (ja też nie lubię stereotypów!), dopasowane jeansy, białe adidaski i biała bluzka z falbanką.
Po mojej propozycji kobieta napusza się i strzela fochem:
- Ale, że co?! Że ja mam się TUTAJ ROZEBRAĆ?!
Parsknęłam śmiechem. No nie, droga pani! To ja ściągnę swoją adidasy i zrobię mały kroczek w odmęty pełnej glonów wody, ażeby wózek w chwale i sławie dla waćpanny wyciągnąć. Po moim trupie.

Mężczyzna wołany krzykiem niewieścim zdążył w tym czasie przybiec, dzierżąc w rękach potężny patyk. Kobieta coś jeszcze krzyczała, że ona tam ma telefon i dokumenta! Z tego co widziałam, panu wózek się udało wyciągnąć, bo to naprawdę nie był wyczyn. Nie jestem jednak pewna czy z zawartością, i jak też ta zawartość się przedstawiała, bo pozostawiłam to przedstawienie samemu sobie.
Tak też mnie naszła refleksja - dlaczego? Ja rozumiem, że kobieta to powinna być delikatna, ale czasy kiedy byłyśmy uzależnione w 100% od mężczyzn dawno minęły.

A podejrzewam, że gdyby pana wybawiciela nie było w zasięgu wzroku, to wózek niesiony prądem rzeki popłynąłby wprost w kierunku morza, bo pani mama tylko bezradnie tuptałaby na brzegu białymi adidaskami.

Szczęście, że dziecka nie było w środku, bo wtedy chyba musiałabym umokrzyć moje tenisówki i pokazać kobiecie, że zmoczenie butów to i tak lepszy biznes niż stracenie telefonu i dokumentów.

rzeka

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (180)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…