Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82533

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia #82149 o porządku we wspólnej kuchni w pracy szybko doczekała się dalszego ciągu.

Nikt nie spodziewał się, że po majówce nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby chociaż trochę bardziej utrzymać czystość.

Resztki nadal lądowały w zlewie, a pewnego poniedziałkowego poranka zastaliśmy...hmm... sadzawkę? Zlew się zatkał na tyle skutecznie, że woda przestała w ogóle schodzić. Niektórym nie przeszkadzało to, żeby nadal lać w niego wodę, resztki napojów i wszelaki syf, który swoim widokiem i zapachem jedynie wywoływał mdłości.

Zostało korzystanie z umywalek w toalecie, ale pewnie i one przy takiej dbałości o czystości w niedługim czasie podzieliłyby losy kuchennego zlewu.

Szefostwo podjęło decyzję, aby załatwić profesjonalną ekipę, która zajmie się udrożnianiem odpływów w całym budynku. Wśród pracowników zaczęły krążyć wieści, że taka ekipa to niemało kosztuje i dla przykładu pewnie będą chcieli wszystkich obciążyć kosztami.

Na szczęście dla tych utrzymujących czystość tak się nie stało, ale skutki działania tej ekipy wystarczająco dały się we znaki.

Podczas całodniowej akcji do kuchni nie dało się wejść. Unosił się smród sirkowodoru [coś jak bardzo zepsute jaja]. Panowie użyli jakiegoś specyfiku, który skutecznie zareagował ze wszystkim, co znajdowało się w rurach, również tych w łazienkach.

Do toalety najbliżej open space nie dałam rady wejść. Cofało od progu. Do drugiej na tym samym piętrze udało się jedynie na szybko wejść na wdechu.

Ludzie pomiędzy pomieszczeniami ciągle się przemieszczają, więc nie trzeba było długo czekać i smród przeszedł na obszar biurowy. Parę osób zgłosiło to do kierownictwa, ale w zamian został wysłany grupowy mail, że sytuacja "zapachu" jest znana, ale to efekt prac wykonywanych w budynku. Pani menadżer za to mniej przebierała w słowach i podsumowała to tym, że większość jest sama sobie winna, bo syf w rurach sam się nie zrobił.

Po całej akcji pojawiła się kartka w kuchni, że jeżeli chcemy, aby cały czas ładnie wszędzie pachniało to mamy dbać o porządek jak we własnym domu i resztki mają lądować w koszu, a nie w zlewie, umywalkach etc.

Byłoby to świetne podsumowanie historii, ale jest coś lepszego.

Popołudniu w zlewie znów pojawiły się resztki sałaty i herbaty. Ludzie umęczeni całodniowym smrodem jedynie uznali, że chyba wrażenia zapachowe i kartka na wiele się nie zdała. Zostało żartować ze smutkiem, że najlepszy sposób to uszczknąć komuś takiemu z pensji za odtykanie rur albo pałą w łeb, bo jak w domu też ma taki syf to i w pracy go zostawia.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (150)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…