Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83287

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znowu szukam pracy. Nie wiem czy to ja mam takiego pecha, czy po prostu taka jest sytuacja na rynku pracy, ale ciągle trafiam na coraz "lepsze" oferty i już nie wiem czy się śmiać czy płakać.

Jestem studentką zaoczną, nie chcę pracy w gastro ani na nocki, poza tym nie mam za dużych wymagań, bo i tak za kilka miesięcy kończę studia i wyjeżdżam. Szukam więc pracy w biurze, w sklepach, ewentualnie czegoś w moim zawodzie. Póki co znalazłam:

1. Sklep z drogimi, sportowymi ciuchami. Kierownik bardzo miły, podoba mu się moje doświadczenie i status studenta, więc oferuje mi pracę. Warunki: 1500 zł na rękę (w wielkim mieście), żadnych premii, praca na pełen etat w godzinach otwarcia galerii, więc rzeczy takie jak zliczenie kasy albo przyjęcie dostawy robię charytatywnie po swojej pracy. Do pracy muszę być obowiązkowo ubrana w odzież marki, co prawda są zniżki pracownicze, ale taki "mundurek" kosztowałby jakieś kilkaset zł, a wypada mieć chociaż koszulkę na zmianę. Do tego za każdą skradzioną rzecz potrącają kasę z pensji, sklep nie ma żadnych zabezpieczeń przed kradzieżą. Podziękowałam.

2. Kolejny sklep, warunki były ok, ale właścicielka zaczęła mocno kręcić nosem jak jej powiedziałam na rozmowie o tym, że studiuję zaocznie. Oczywiście informacja o studiach widnieje w moim CV, jest też dopisana moja dyspozycyjność, a wysyłając e-mail z CV dopisałam, że jestem niedyspozycyjna w weekendy. Ale co tam, na rozmowę zawsze można mnie zaprosić. Co ciekawe, mniej więcej na połowie rozmów mam wrażenie, że osoba prowadząca rozmowę widzi moje CV pierwszy raz w życiu.

3. Sprzedawca w sklepie z kosmetykami. Na rozmowę byłam umówiona o 11:00. Przychodzę kilka minut przed czasem, ekspedientka przekazała mi że mam poczekać na fotelu, szefowa zaraz przyjdzie, już jedzie, już parkuje, już prawie wchodzi. Czekałam 30 minut i w końcu bardzo zawstydzona ekspedientka przeprosiła mnie i powiedziała, że szefowa jednak nie przyjdzie, bo już kogoś znalazła na to miejsce.

4. Praca na wyższym stanowisku w dużej firmie, wymagane wyższe wykształcenie, znajomość branży i kilka innych rzeczy. Rekrutacja wielopoziomowa, rozmowy z zarządem firmy, jakieś testy psychologiczne, test wiedzy itp. Szło mi świetnie, bo firmę znałam już ze wcześniejszej współpracy i zależało mi na tej pracy, ale żadna z osób z którymi rozmawiałam nie umiała mi przedstawić warunków jakie oferuje firma. Nie wiedziałam jaka umowa, jaka stawka, jedyne o czym mnie poinformowano to godziny pracy i ogólny zakres obowiązków, nikt nie chciał nic więcej powiedzieć. W końcu na trzecim etapie dyrektor raczył mnie poinformować o warunkach. Dla osoby z wyższym wykształceniem, na stanowisku specjalisty, wielka firma działająca na rynku światowym miała do zaoferowania 1600 zł na umowę zlecenie (oczywiście pełen etat). Na kolejny etap rekrutacji już się nie fatygowałam.

5. Praca w sklepie internetowym, w ogłoszeniu w zakresie obowiązków podano pakowanie drobnych paczek, odpisywanie na pytania klientów, obsługę zamówień, nic nadzwyczajnego. Po tym jak umówiłam się na rozmowę kwalifikacyjną dostałam smsa z nazwą firmy, okazało się, że to call center z najgorszymi ocenami w całym mieście. Nie mam nic do pracy w CC, ale taka forma szukania nowych pracowników to zwykłe oszustwo.

Od poniedziałku idę na kilka kolejnych rozmów, mam nadzieję że już tu żadnej nie opiszę.

poszukiwanie pracy

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…